blog rowerowy

avatar tabcio
Warszawa

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(1)

Moje rowery

Merida Crossway 10 V 13341 km
Caledonia 3884 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tabcio.bikestats.pl

Archiwum

stat4u

Linki

dpd

Środa, 3 września 2014 | dodano: 07.09.2014
Dla odmiany wracałem przez Książęcą i Wisłostradę. Trochę się pogubiłem na objazdach objazdów przy Tamce, ale sobie poradziłem. Z Wisłostrady poleciałem przez Kępę Potocką, Podleśną, Kasprowicza, Wolumen. W czasie podjeżdżania wzdłuż Podleśnej starałem się porównać nachylenie tej ulicy i fragmentu mojej kociewskiej wspinaczki w okolicy Domachowa. Z pomiaru dokonanego okiem wyszło mi, że obie drogi mają porównywalny procent nachylenia. Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 31.43 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

dpd

Wtorek, 2 września 2014 | dodano: 07.09.2014
jak zwykle Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 25.23 km (0.00 km teren), czas: 01:23 h, avg:18.24 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

dpd

Poniedziałek, 1 września 2014 | dodano: 07.09.2014
czyli proza życia. Powrót do standardów. Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 24.69 km (0.00 km teren), czas: 01:21 h, avg:18.29 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Z Arkiem po Warszawie

Niedziela, 31 sierpnia 2014 | dodano: 07.09.2014
Ostatni dzień urlopu chciałem wykorzystać choć w części rowerowo. Po południu udało się zebrać i pojechałem z najmłodszym potomkiem pokręcić się po mieście. Najpierw zajechaliśmy na Kępę Potocką, gdzie w końcu zobaczył automat z karmą dla kaczek, potem sprawdziliśmy DDR wzdłuż Wisłostrady, następnnie przejechaliśmy przez Gdański na praską stronę i ścieżką wzdłuż Wisły dojechaliśmy w okolice FSO. Yurek55 wspominał o arabskim miasteczku na terenach pofabrycznych i chciałem je dziecku pokazać. Niestety, wszystkie bramy były zamknięte, żadnego stróza nocnego też nie widzieliśmy, więc nie było od kogo się dowiedzieć. Zaglądanie przez płot również nic nie dało. Kuwejtu lub innego Iraku nie widzieliśmy, ale przed główną bramą stało 5 dużych fiatów i jeden polonez w wersji Borewicz. To się mojemu dziecku spodobało i powiedział, że lubi takie stare samochody, pokazując 125p.
  Obydwaj wróciliśmy zadowoleni i choć zmierzchało nie oberwało się nam od Mamy.

Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 30.01 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Między NDM i Plońskiem

Piątek, 29 sierpnia 2014 | dodano: 07.09.2014Kategoria >100 km
Tyłek przestał boleć, więc wyruszyłem. Tym razm wybór padł na okolice NDM i Płońska. Po kociewskich jazdach dzisiejsza mazowiecka była całkiem na luzie. Nawet tempo miałem emeryckie. Może musiałem się rozjeździć po tygodniowej przerwie? Do NDM droga prosta i nudna. Nie chciałem jechać dookoła Nowego Dworu, więc w Kazuniu czekała na mnie atrakcja w postaci wnoszenia roweru po stromych schodach wiodących na most.

Asfalt na mostowym chodniku ma bardzo ciekawą fakturę nawierzchnni. Cała jest upstrzona księżycowymi kraterami, niektóre są wysokości kilkunastu centymetrów. Są tak gęsto rozsiane, że nie sposób ich ominąć. Po drugiej stronie mostu rower zniosłem po stromej ścieżce i pomknąłem do Zakroczymia. Uderzyłomnie, że całe miasteczko jest aromatyzowane. Pachniało cebulą. W Zakroczymiu w ciekawy sposób poprawiono statystyki "budowy" dróg rowerowych. Mianowicie na poboczu naklejone zostały znaki C13/16 i już droga dla rowerów gotowa :). Po minięciu Zakroczymia poleciałem w stronę Płońska, podziwiając tamtejsze wioski i drogi bogate w zakręty. Wydaje mi się, że zarządcy dróg są przekonani, że tylko tubylcy tam jeżdżą. Przez ok. 40 km. natrafiłem na tylko dwa drogowskazy, w dodatku na jednym skrzyżowaniu.Gdyby nie atlas, moja trasa byłaby loterią.W Naborowie trafiłem na topolę o sylwetce dębu, mającą w pierścienicy ze dwa metry średnicy. Została złamana przez wiatr na wysokości paru metrów przez co stała się niższa. Potem pojawiły się odrosty sprawiające, że nie jest smukła, lecz rozłożysta. Po parudziesięciu metrach, po lewej stronie kolejne dziwo. Tym razem sama skorupa pnia po podobnej topoli.Pusta w środku, na zewnątrz bardzo parchata i pełna dziupli. Następnie skierowałem się do Kroczewa i wracałem wzdłuż "7".

Po ponownym zawitaniu do Zakroczymia, czyli po mniej więcej 70 km. stwierdziłem, że znowu zad mnie solidnie boli. Co jest, do cholery? Dotychczas nie miałem takich problemów. Czasem lekko pobolewał, ale był to ból pomijalny. Teraz był wyjątkowo dający się we znaki, tak, że znowu musiałem robić postoje co chwilę. Mimo bólu do domu wróciłem uśmiechnięty.

Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 105.25 km (0.00 km teren), czas: 05:18 h, avg:19.86 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Urlop: Zblewo-Osieczna-Śliwice-Czersk-Skarszewy

Piątek, 22 sierpnia 2014 | dodano: 06.09.2014Kategoria >100 km
O górkach, które mnie czekały dzisiaj myślałem z uśmiechem. Po wczorajszej wycieczce wydawały się zmarszczkami. I z takim nastawieniem wyruszyłem w drogę. Znowu wycieczka na poły sentymentalna, ze względu na Starzyska koło Osieczny. Byłem tam na obozie w 1988 i tak jak poprzednio chciałem zwiedzić tę okolicę. Liczyłem, że będąc wypoczętym pojadę najpierw pod wiatr, znowu południowo-zachodni, a następnie powrót będzie z wiatrem w plecy. O, jakże się srodze zawiodłem. Część pierwsza planu została wykonana w 100%. Tak dmuchało, że jadąc po płaskim w Pinczynie nie mogłem przekroczyć 12km/h, a pod górkę turlałem się 8km/h.  Za Zblewem zaczęły się lasy i mocno stłumiły podmuchy wiatru. Od Borzechowa droga się wypłaszczyła, więc jazda stała się łatwiejsza.

Otoczone lasem długie proste z niezłym asfaltem, były tym o co mi chodziło. Jechało się bardzo przyjemnie aż do Odcinka między Śliwicami i Czerskiem. Tam okazało się, że siodełko tak mnie boli, że nie jestem w stanie dłużej usiedzieć. Długi postój pomógł na niedługo. Co kilka kilometrów musiałem robić parominutowe postoje, bo nie wyrabiałem. A to dopiero ledwo połowa drogi za mną!  Na dłużej pomogło wsadzenie żelowanej rękawiczki w spodnie, celem osłonięcia bolących miejsc. Gdy już jechałem z Czerska w kierunku Starogardu zauważyłem, że wiatru nie ma! A przecież miał mi pomóc w drodze powrotnej. Ale cóż począć? Zdałem się na swoje bolące od niedawna łydki i śmigałem przed siebie krajówką 22.
W Zblewie są zamontowane światła. Ustawiłem się na pasie do skrętu w lewo, przeczekałem trzy cykle i nie doczekałem się zielonego. Po rozejrzeniu i nie znalezieniu żadnego czujnika- ani w asfalcie ani przy sygnalizatorach, sprawdziłem czy nic nie nadjeżdża i przejechałem na czerwonym.
Wróciłem tak zmęczony, że aż się nie spodziewałem. Nie miałem siły, by dokręcić, brakujące do ładnego dystansu, 30m. Zmęczenie nie wzięło góry nad zadowoleniem.
Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 122.97 km (0.00 km teren), czas: 05:53 h, avg:20.90 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Urlop: na północ od Skarszew

Czwartek, 21 sierpnia 2014 | dodano: 06.09.2014
Tym razem wybór padł na Kociewie na północ od Skarszew. Początkowo trasa wyglądała standrdowo, czyli górki, zakręty, szpaler drzew. po kilku kilometrach skręciłem na Bożepole Królewskie. Po niedługim czasie asfalt skończył się, zaczęła się superancka szutrówka prowadząca do wzmiankowanej miejscowości. Ta z kolei była ziszczeniem moich wyobrażeń o wsiach odciętych od cywilizacji: dojechać można wyłącznie piaszczystymi drogami, składała się z kilkunastu domów i dwóch ulic utwardzonych mocno wyboistymi kocimi łbami i kończyła się po dwustu metrach. Znów szutrówka prowadząca do następnej podobnej aglomeracji, w której przerzuciłem się już na asfalt i pojechałem do Kleszczewa. W rejonie Czerniewa dostałem wiatr w plecy, drogę lekko z górki i prędkość podchodziła do 50km/h. W końcu dojechałem do trasy Starogard-Gdańsk i zrobiło się niefajnie. Brak pobocza, nierówne brzegi jezdni i ciężarówki siedzące na zderzaku i dyszące mi za plecami. Dwa razy zjechałem na bok gdy zrobiło się twardo na poboczu, uważając, że dla samochodów jest spora róznica czy jadą 18km/h czy 80. Po odbiciu w stronę Trzepowa ruch zmalał, niezbyt mocny wiatr wiał w twarz, ale zaczęło się pod górkę...
Nie spodziewałem się, że tego pod górkę będzie aż tyle(profil trasy wg geocontext.org):


Nie tylko wjechałem bez odpoczynku, ale z zadyszką, lecz im bliżej było końca (tak mi się kilka razy zdawało) tym bardziej polubiałem podjazdy. I stało się. Po osiągnięciu najwyższego punktu ze  zdziwieniem stwierdziłem, że mnie się to podoba. To był punkt zwrotny. Od tej chwili przestałem myśleć o podjazdach jak o udręce, o czym zresztą przekonałem się następnego dnia.  A drugą myślą był wyjazd w Góry Stołowe i podjazd Drogą Stu Zakrętów do Karłowa. Może w przyszłym roku?
W Borowinie zaczęło padać i zdecydowałem się wracać. Teraz droga w większości biegła w dół. Przez chwilę siedziałem szambiarce na zderzaku, osiągając 52km/h. Rozstaliśmy się gdy zaczął się następny podjazd. Niestety, to ona mnie zostawiła w tyle.
Do rodziny wróciłem bardzo zadowolony, niezmęczony(sic!), ze zmienionym stosunkiem do pagórków.


Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 65.86 km (0.00 km teren), czas: 03:24 h, avg:19.37 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Urlop: Wdzydze-Kościerzyna

Wtorek, 19 sierpnia 2014 | dodano: 06.09.2014Kategoria >100 km
Jako, że w tym roku nie udało się pojechać w Bory Tucholskie na dłużej, wykorzystałem fakt, iż rowerem mam całkiem niedaleko i odbyłem podróż sentymentalną. W latach 85 i 89 byłem na obozach w Głuchym Borze, a w 87 w Grzybowie nad jeziorem Sominko. Nie same miejsca obozów były moim celem, lecz okolica. Myślę, że po ćwierć wieku nie rozpoznałbym miejsca w lesie, w którym mieliśmy rozbite namioty. Początek trasy dobrze pagórkowaty, czasami szutrowaty, z zachodnim wiatrem prosto w gębę dały mi mocno popalić. Takie warunki miałem przez 35 km.


Widoczki między Czarnocinem a Jaroszowem. Notabene taką pogodę mieliśmy przez cały pobyt.


I pomyśleć, że jeszcze rok temu, wahałem się, czy z powodu wiatru nie jechać do pracy samochodem. A tu, proszę, 35 km zaliczone i dalej przed siebie i co ważniejsze- zadowolony!
Mniej więcej od granicy Borów wiatr ustał i zaczęło świecić piękne słońce. Od razu inna jazda się zaczęła, a kilometry niemal same leciały.

Dopiero w Kościerzynie zakaz jazdy rowerami, a tym samym wyboisto-piesza DDR mnie pohamowała. Podziwiałem korek w Kościerzynie (jak przed Zachodnim), cieszyłem się, że jestem dużo szybszy, słuchałem dopingu: "Ej, ty, zmień przerzutkę" gdy podjeżdżałem na wiadukt, szukałem drogowskazów z drogą nr 221. Gdy znalazłem to skręciłem i poczułem się zniesmaczony stanem drogi: przy krawędzi wyboista, czasem dziurawa, więc początkowo trzymałem się metr od krawędzi. Na szczęście długo tak nie było. Może po dwóch kilometrach asfalt się wygładził, a ruch zmalał zauważalnie. Od Nowej Karczmy wróciły górki, widoki na pola za zbelowaną słomą, nieduże lasy, jeziorka...Cudowne oderwanie od Warszawy.

Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 101.36 km (0.00 km teren), czas: 05:14 h, avg:19.37 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Urlop: Skarszewy-Starogard

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 | dodano: 06.09.2014
Pierwszy pełny dzień urlopu rozpocząłem sprawdzeniem DDR w Skarszewach. I od razu poczułem się zdegustowany. Tandeta gorsza niż w Warszawie. Przejazdy przez wjazdy na teren posesji dobijają amortyzator, a krawężniki mają ok. 3 cm. wysokości. Po minięciu wjazdu na terem ośrodka Borówno i łupnięciu w kolejny krawężnik zaczyna się dość ostry zjazd po szutrze i luźnych kamieniach, a następnie, na ostrym zakręcie, leży góra piachu, który spłynął wraz z deszczem.

Takie znaki stały przy drodze dla rowerów nieopodal ośrodka i do tego odcinka zastrzeżeń nie miałem.

Potem jest już tylko lepiej: szeroko, gładko mimo kostki. Droga jest poprowadzona śladem zlikwidowanej linii kolejowej Starogard-Skarszewy. DDeRem dojechałem do przystanku kolejowego Bolesławowo z bardzo sympatycznym, malutkim dworcem. Wróciłem asfaltem na teren ośrodka, podzieliłem się wrażeniami z rodziną i pojechałem pokręcić się po lesie. Za długo się nie kręciłem, bo przednia opona zupełnie nie nadaje się do jazdy po sypkim. Dojechałem do asfaltu, skręciłem w prawo i po paru kilometrach zacząłem dumać, dokąd ja właściwie jadę? Po niedługim czasie jazdy przed siebie zobaczyłem drogowskaz Skarszewy 6,  Starogard 7. Wybór od razu padł na Starogard. Toż to dwie gminy do zaliczenia :).


Powrót był przez Okole, Krąg (z bardzo fajnym zjazdem, a potem podjazdem), Czarnocin. Przez całą drogę wiatr NW oraz górki, które po dotychczasowej jeździe po płaskim Mazowszu, były próbą wysiłkową, trochę dały mi w kość. Ale powrót do bazy z bananem na twarzy :)



Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 40.85 km (0.00 km teren), czas: 02:14 h, avg:18.29 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

dpd

Czwartek, 14 sierpnia 2014 | dodano: 15.08.2014
Rower:Merida Crossway 10 V Dane wycieczki: 24.80 km (0.00 km teren), czas: 01:18 h, avg:19.08 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)