- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
Urlop: Zblewo-Osieczna-Śliwice-Czersk-Skarszewy
Piątek, 22 sierpnia 2014 | dodano: 06.09.2014Kategoria >100 km
O górkach, które mnie czekały dzisiaj myślałem z uśmiechem. Po wczorajszej wycieczce wydawały się zmarszczkami. I z takim nastawieniem wyruszyłem w drogę. Znowu wycieczka na poły sentymentalna, ze względu na Starzyska koło Osieczny. Byłem tam na obozie w 1988 i tak jak poprzednio chciałem zwiedzić tę okolicę. Liczyłem, że będąc wypoczętym pojadę najpierw pod wiatr, znowu południowo-zachodni, a następnie powrót będzie z wiatrem w plecy. O, jakże się srodze zawiodłem. Część pierwsza planu została wykonana w 100%. Tak dmuchało, że jadąc po płaskim w Pinczynie nie mogłem przekroczyć 12km/h, a pod górkę turlałem się 8km/h. Za Zblewem zaczęły się lasy i mocno stłumiły podmuchy wiatru. Od Borzechowa droga się wypłaszczyła, więc jazda stała się łatwiejsza.
Otoczone lasem długie proste z niezłym asfaltem, były tym o co mi chodziło. Jechało się bardzo przyjemnie aż do Odcinka między Śliwicami i Czerskiem. Tam okazało się, że siodełko tak mnie boli, że nie jestem w stanie dłużej usiedzieć. Długi postój pomógł na niedługo. Co kilka kilometrów musiałem robić parominutowe postoje, bo nie wyrabiałem. A to dopiero ledwo połowa drogi za mną! Na dłużej pomogło wsadzenie żelowanej rękawiczki w spodnie, celem osłonięcia bolących miejsc. Gdy już jechałem z Czerska w kierunku Starogardu zauważyłem, że wiatru nie ma! A przecież miał mi pomóc w drodze powrotnej. Ale cóż począć? Zdałem się na swoje bolące od niedawna łydki i śmigałem przed siebie krajówką 22.
W Zblewie są zamontowane światła. Ustawiłem się na pasie do skrętu w lewo, przeczekałem trzy cykle i nie doczekałem się zielonego. Po rozejrzeniu i nie znalezieniu żadnego czujnika- ani w asfalcie ani przy sygnalizatorach, sprawdziłem czy nic nie nadjeżdża i przejechałem na czerwonym.
Wróciłem tak zmęczony, że aż się nie spodziewałem. Nie miałem siły, by dokręcić, brakujące do ładnego dystansu, 30m. Zmęczenie nie wzięło góry nad zadowoleniem.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Otoczone lasem długie proste z niezłym asfaltem, były tym o co mi chodziło. Jechało się bardzo przyjemnie aż do Odcinka między Śliwicami i Czerskiem. Tam okazało się, że siodełko tak mnie boli, że nie jestem w stanie dłużej usiedzieć. Długi postój pomógł na niedługo. Co kilka kilometrów musiałem robić parominutowe postoje, bo nie wyrabiałem. A to dopiero ledwo połowa drogi za mną! Na dłużej pomogło wsadzenie żelowanej rękawiczki w spodnie, celem osłonięcia bolących miejsc. Gdy już jechałem z Czerska w kierunku Starogardu zauważyłem, że wiatru nie ma! A przecież miał mi pomóc w drodze powrotnej. Ale cóż począć? Zdałem się na swoje bolące od niedawna łydki i śmigałem przed siebie krajówką 22.
W Zblewie są zamontowane światła. Ustawiłem się na pasie do skrętu w lewo, przeczekałem trzy cykle i nie doczekałem się zielonego. Po rozejrzeniu i nie znalezieniu żadnego czujnika- ani w asfalcie ani przy sygnalizatorach, sprawdziłem czy nic nie nadjeżdża i przejechałem na czerwonym.
Wróciłem tak zmęczony, że aż się nie spodziewałem. Nie miałem siły, by dokręcić, brakujące do ładnego dystansu, 30m. Zmęczenie nie wzięło góry nad zadowoleniem.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
122.97 km (0.00 km teren), czas: 05:53 h, avg:20.90 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj