- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2017
Dystans całkowity: | 69.34 km (w terenie 6.00 km; 8.65%) |
Czas w ruchu: | 04:10 |
Średnia prędkość: | 16.64 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 34.67 km i 2h 05m |
Więcej statystyk |
Żyrardów - Skierniewice
Sobota, 25 marca 2017 | dodano: 08.04.2017Kategoria Terra incognita, Nie sam
Umówiłem się przez zarejestrowany, antyterrorystyczny numer na 9:46. Żeby zdążyć do Włoch gnałem przez ponury żart, oficjalnie zwany drogą dla rowerów wzdłuż Powstańców Śląskich. Mimo przeciwności losu byłem na czas.
Warszawa - Włochy © tabcio
Pogoda piękna, słoneczko przygrzewało i nic, oprócz prognoz, nie wskazywało, że taki stan rzeczy może ulec zmianie.
Rowery w podróży :) © tabcio
Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu.
Żyrardowski dworzec © tabcio
Spod dworca do Biedronki i na świetny kebab - mój pierwszy posiłek tego dnia." />
Kebaby występowały w rozmiarze nawet XLL :P
Po otrzymaniu kebaba powiedziałem:
شكرا ,
na co w odpowiedzi usłyszałem:
أنا لا أعرف ما قاله
Najadłem się i wyruszyliśmy przed siebie ulicą 1. Maja.
Ul. 1. Maja - miło,że się uchowała © tabcio" />
Kilka lat temu, nim wybudowano obwodnicę, biegł nią cały ruch tranzytowy. tysiące ciężarówek przez całą dobę przewalały się w odległości paru metrów od mieszkań. Mieszkańcom zawsze współczułem tego huku i prób włączenia się do ruchu.
Współczułem jeszcze jednego. Mieszkania w najbrzydszym mieście Polski. Przejeżdżałem przez Żyrardów kilkadziesiąt razy, za każdym razem z tym samym uczuciem przygnębienia, wywołanego brudnymi, zaniedbanymi kamienicami, ponuro na mnie spoglądającymi. Wówczas budynki, ulice postrzegałem w odcieniach koloru ciemnoszarego. Wszystko było dołujące, a pobyt w Żyrardowie porównywałem z zesłaniem.
Ruina przy głównej ulicy © tabcio" />
Zmieniło się moje spojrzenie na to miasto po krótkim zwiedzaniu na rowerze i trochę per pedes. Bliższy kontakt z kamienicami zaowocował odkryciem w nich piękna, mimo zaniedbania, bądź nawet obracania się w ruinę.
Na rynku zrobiliośmy postój, coby pokontemplować nieźle utrzymane budynki (siedzibę Rady Narodowej, ratusz).
Katedra © tabcio" />
Na wprost ratusza kolejny zadbany budynek © tabcio" />
" />
Paręset metrów dalej ogłosiłem następny postój. Padło na Diettricha i Nowy Świat. Jeden z nas spacerował po okolicy, drugi pilnował dobytku.
" />
" />
" />
" />
Nieistniejące od 2005 zakłady pończosznicze "Stella". Kolejna ruina mająca potencjał i urodę. Strasznie mi szkoda, że tak piękne i historyczne budynki marnieją i obracają się w nicość.
" />
" />
" />
" />
" />
Teraz budynek położony naprzeciw "Stelli". Nie wiem czym był zanim stał się ruderą. Jego też mi szkoda i serce mi się kraje, gdy patrzę nań.
" />
" />
" />
Park (bez zdjęć) zadbany i sympatyczny, takoż i niektóre uliczki.
" />
Teren zakładów lniarskich.
" />
Skończyliśmy plątanie się po Żyrardowie. Jeszcze tylko ostatni rzut okiem
" />
i wyjechaliśmy.
" />
Droga początkowo biegła zgodnie z radami Wujka ToMiego. Potem jednak musiałem skorygować trasę ze względu na znowu otarte pachwiny, czyli koniec przygody z Puszczą Bolimowską, za to witajcie niesympatyczne asfalty.
" />
" />
" />
" />
" />
" />
Parę zdjęć autorstwa Maćka.
" />
/>
W tym rejonie próbowaliśmy dowiedzieć się, kto obudził dzięcioła. Niestety z braku koordynatów ponieśliśmy klęskę. Droga zjeżdżona trzykrotnie i bez rezultatu. Nie znaleźliśmy dzięciolego M3/M2.
W tym miejscu był chyba tysięczny postój mający zapewnić moim pachwinom chwilę wytchnienia. Tak serio, to byłem w stanie przejechać ciurkiem od jednego do trzech kilometrów, pokonując ból.
Przelecieliśmy Samice
" />
zrobiliśmy fotopostój
"
opuszczona, a naprzeciwko
" />
" />
Pomimo niesprzyjających okoliczności przyrody w końcu dotarliśmy. Niestraszny okazał się miejscami silny, miejscami lodowaty, ale zawsze w twarz, wiatr.
Jeszcze zerknięcie w stronę Warszawy i po dwudziestu minutach odjazd.
" />
Po godzinie Warszawa - Włochy i, jakby było mi mało zimnego wiatru, deszcz na przywitanie. Na moje szczęście lało, gdy byłem w rejonie tuneli. Już, już chciałem zrejterować (bo byłem zmarznięty i powoli przemakałem) i wrócić tramwajem, lecz przestało lać przy Połczyńskiej. Decyzja była prosta. 6 km do domu na rowerze. Z jednym postojem dla zapewnienia komfortu pachwinom.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Warszawa - Włochy © tabcio
Pogoda piękna, słoneczko przygrzewało i nic, oprócz prognoz, nie wskazywało, że taki stan rzeczy może ulec zmianie.
Rowery w podróży :) © tabcio
Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu.
Żyrardowski dworzec © tabcio
Spod dworca do Biedronki i na świetny kebab - mój pierwszy posiłek tego dnia." />
Kebaby występowały w rozmiarze nawet XLL :P
Po otrzymaniu kebaba powiedziałem:
شكرا ,
na co w odpowiedzi usłyszałem:
أنا لا أعرف ما قاله
Najadłem się i wyruszyliśmy przed siebie ulicą 1. Maja.
Ul. 1. Maja - miło,że się uchowała © tabcio" />
Kilka lat temu, nim wybudowano obwodnicę, biegł nią cały ruch tranzytowy. tysiące ciężarówek przez całą dobę przewalały się w odległości paru metrów od mieszkań. Mieszkańcom zawsze współczułem tego huku i prób włączenia się do ruchu.
Współczułem jeszcze jednego. Mieszkania w najbrzydszym mieście Polski. Przejeżdżałem przez Żyrardów kilkadziesiąt razy, za każdym razem z tym samym uczuciem przygnębienia, wywołanego brudnymi, zaniedbanymi kamienicami, ponuro na mnie spoglądającymi. Wówczas budynki, ulice postrzegałem w odcieniach koloru ciemnoszarego. Wszystko było dołujące, a pobyt w Żyrardowie porównywałem z zesłaniem.
Ruina przy głównej ulicy © tabcio" />
Zmieniło się moje spojrzenie na to miasto po krótkim zwiedzaniu na rowerze i trochę per pedes. Bliższy kontakt z kamienicami zaowocował odkryciem w nich piękna, mimo zaniedbania, bądź nawet obracania się w ruinę.
Na rynku zrobiliośmy postój, coby pokontemplować nieźle utrzymane budynki (siedzibę Rady Narodowej, ratusz).
Katedra © tabcio" />
Na wprost ratusza kolejny zadbany budynek © tabcio" />
" />
Paręset metrów dalej ogłosiłem następny postój. Padło na Diettricha i Nowy Świat. Jeden z nas spacerował po okolicy, drugi pilnował dobytku.
" />
" />
" />
" />
Nieistniejące od 2005 zakłady pończosznicze "Stella". Kolejna ruina mająca potencjał i urodę. Strasznie mi szkoda, że tak piękne i historyczne budynki marnieją i obracają się w nicość.
" />
" />
" />
" />
" />
Teraz budynek położony naprzeciw "Stelli". Nie wiem czym był zanim stał się ruderą. Jego też mi szkoda i serce mi się kraje, gdy patrzę nań.
" />
" />
" />
Park (bez zdjęć) zadbany i sympatyczny, takoż i niektóre uliczki.
" />
Teren zakładów lniarskich.
" />
Skończyliśmy plątanie się po Żyrardowie. Jeszcze tylko ostatni rzut okiem
" />
i wyjechaliśmy.
" />
Droga początkowo biegła zgodnie z radami Wujka ToMiego. Potem jednak musiałem skorygować trasę ze względu na znowu otarte pachwiny, czyli koniec przygody z Puszczą Bolimowską, za to witajcie niesympatyczne asfalty.
" />
" />
" />
" />
" />
" />
Parę zdjęć autorstwa Maćka.
" />
/>
W tym rejonie próbowaliśmy dowiedzieć się, kto obudził dzięcioła. Niestety z braku koordynatów ponieśliśmy klęskę. Droga zjeżdżona trzykrotnie i bez rezultatu. Nie znaleźliśmy dzięciolego M3/M2.
W tym miejscu był chyba tysięczny postój mający zapewnić moim pachwinom chwilę wytchnienia. Tak serio, to byłem w stanie przejechać ciurkiem od jednego do trzech kilometrów, pokonując ból.
Przelecieliśmy Samice
" />
zrobiliśmy fotopostój
"
opuszczona, a naprzeciwko
" />
" />
Pomimo niesprzyjających okoliczności przyrody w końcu dotarliśmy. Niestraszny okazał się miejscami silny, miejscami lodowaty, ale zawsze w twarz, wiatr.
Jeszcze zerknięcie w stronę Warszawy i po dwudziestu minutach odjazd.
" />
Po godzinie Warszawa - Włochy i, jakby było mi mało zimnego wiatru, deszcz na przywitanie. Na moje szczęście lało, gdy byłem w rejonie tuneli. Już, już chciałem zrejterować (bo byłem zmarznięty i powoli przemakałem) i wrócić tramwajem, lecz przestało lać przy Połczyńskiej. Decyzja była prosta. 6 km do domu na rowerze. Z jednym postojem dla zapewnienia komfortu pachwinom.
Rower:
Dane wycieczki:
49.53 km (6.00 km teren), czas: 03:10 h, avg:15.64 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po prezent dla żony (własnej) :)
Niedziela, 5 marca 2017 | dodano: 02.04.2017
Pierwsza jazda po bez mała czteromiesięcznej przerwie. Natchnieniem do wyjazdu był zbliżający się Dzień Kobiet.
Wymyśliłem zakupy w Douglasie, sprawdziłem lokalizacje sklepów. Wola Park był zbyt blisko, więc pojechałem do Ursusa. Zlazłem całe Factory nie znalazłszy perfumerii. Wspomogłem się darmowym internetem i ręce mi opadły, bo pomyliłem centra handlowe. Do Skoroszy nie miałem szans zdążyć, czyli powrót do domu z pustymi rękami. :(
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wymyśliłem zakupy w Douglasie, sprawdziłem lokalizacje sklepów. Wola Park był zbyt blisko, więc pojechałem do Ursusa. Zlazłem całe Factory nie znalazłszy perfumerii. Wspomogłem się darmowym internetem i ręce mi opadły, bo pomyliłem centra handlowe. Do Skoroszy nie miałem szans zdążyć, czyli powrót do domu z pustymi rękami. :(
Rower:
Dane wycieczki:
19.81 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:3:01 km/h,
prędkość maks: km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)