- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2015
Dystans całkowity: | 418.25 km (w terenie 6.00 km; 1.43%) |
Czas w ruchu: | 22:14 |
Średnia prędkość: | 18.81 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 27.88 km i 1h 28m |
Więcej statystyk |
DPD
Środa, 25 lutego 2015 | dodano: 25.02.2015
I kto by pomyślał, że mamy luty?
8*C + lekki wiaterek =>przyjemna jazda
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
8*C + lekki wiaterek =>przyjemna jazda
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
24.92 km (0.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:19.94 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD + miłe spotkanie
Wtorek, 24 lutego 2015 | dodano: 24.02.2015
Dawno temu, bo chyba drugiego lutego, na Powstańców mijałem się z rowerzystką. Jechała na żółto-czarnym Wheelerze. Coś mi wówczas zaświtało (może kobiecy instynkt podpowiadał), że to może jest Jolapm. I z takim przeświadczeniem pojechałem dalej, przed siebie. Dziś jechałem niespiesznie (do pracy), przejeżdżałem przez Maczka i zanim zobaczyłem szczegóły roweru,rozpoznałem twarz bajkerki widzianej 3 tygodnie temu. Nie wytrzymałem i spytałem " Pani Jola?". Po twierdzącej odpowiedzi musiałem wyjaśnić, dlaczego zaczepiam. Po zamienieniu kilkunastu zdań, każde z nas pojechało w swoją stronę. Uważam, że warto było odezwać się i poznać bardzo sympatyczną osobę, której wpisy są należą do moich codziennych lektur obowiązkowych.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
24.96 km (0.00 km teren), czas: 01:18 h, avg:19.20 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W Lasku Bielańskim znowu byłem
Niedziela, 22 lutego 2015 | dodano: 22.02.2015
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
19.60 km (0.00 km teren), czas: 01:03 h, avg:18.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Lasek Bielański
Piątek, 20 lutego 2015 | dodano: 21.02.2015
Moja żona spacerując z wypożyczonym dzieckiem po Lesie Bielańskim odkryła tajemnicze schody.
Następnego dnia razem udaliśmy się na eksplorację terenu.
Sfotografowałem je,
i zaczęliśmy zastanawiać się po czym są pozostałością. Padały różne propozycje: resztki osiedla carskich wojaków, umocnienia fortu znajdującego się nieopodal, dworek mieszczucha, wspomnienie po Parku Kultury, zlikwidowanym ostatecznie w 1986. Ale grzebiąc w Internetach zaczęło nam się klarować rozwiązanie tej zagadki. Obstawiamy, że tyle zostało z Parku Kultury. Wspomnienia przeczytane i wysłuchane na szybko, przekonały nas, że w tym miejscu znajdowała się najbardziej znana ówczesna imprezownia Warszawy ze słynną karuzelą na Bielanach, budki z piwem i oranżadą zamykaną na drucik. Fukcjonowała także scena, która wystąpiła w filmie "Irena do domu". Chcąc zweryfikować prawidłowośc swoich dociekań, obejrzałem fragment filmu, skupiając się przede wszystkim na szukaniu jakiejkolwiek budowli z czterema schodkami.
Nic takiego na filmie nie wypatrzyłem. Za to chodząc po lesie, zmaleźliśmy w odległości ok. 100 m. na północ wielgachny, niski murek ze schodkami. Jego wymiary mogą świadczyć, że były to tzw. "deski", czyli scena amfiteatru. Sam teren przeznaczony na Park Kultury był całkiem spory i wyposażony tak, że dzieci i dorosli nie nudzili się. Przybywali tłumnie, doszczętnie zadeptując przyrodę, zostawiając klepisko. Czala goryczy u ówczesnych ekologów przelała się i postanowiono zlikwidować miejsce zabaw, tworząc w zamian rezerwat. I to jest w zasadzie wszystko, co udało się nam odnaleźć na temat tych schodów z podmurówką. Całe śledztwo ma charakter poszlakowy, więc i pewności brak, że wysnute wnioski są poprawne.
Cała rzecz ma miejsce tutaj (kółkiem zaznaczyłem schody, rombem murek):
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Następnego dnia razem udaliśmy się na eksplorację terenu.
Sfotografowałem je,
i zaczęliśmy zastanawiać się po czym są pozostałością. Padały różne propozycje: resztki osiedla carskich wojaków, umocnienia fortu znajdującego się nieopodal, dworek mieszczucha, wspomnienie po Parku Kultury, zlikwidowanym ostatecznie w 1986. Ale grzebiąc w Internetach zaczęło nam się klarować rozwiązanie tej zagadki. Obstawiamy, że tyle zostało z Parku Kultury. Wspomnienia przeczytane i wysłuchane na szybko, przekonały nas, że w tym miejscu znajdowała się najbardziej znana ówczesna imprezownia Warszawy ze słynną karuzelą na Bielanach, budki z piwem i oranżadą zamykaną na drucik. Fukcjonowała także scena, która wystąpiła w filmie "Irena do domu". Chcąc zweryfikować prawidłowośc swoich dociekań, obejrzałem fragment filmu, skupiając się przede wszystkim na szukaniu jakiejkolwiek budowli z czterema schodkami.
Nic takiego na filmie nie wypatrzyłem. Za to chodząc po lesie, zmaleźliśmy w odległości ok. 100 m. na północ wielgachny, niski murek ze schodkami. Jego wymiary mogą świadczyć, że były to tzw. "deski", czyli scena amfiteatru. Sam teren przeznaczony na Park Kultury był całkiem spory i wyposażony tak, że dzieci i dorosli nie nudzili się. Przybywali tłumnie, doszczętnie zadeptując przyrodę, zostawiając klepisko. Czala goryczy u ówczesnych ekologów przelała się i postanowiono zlikwidować miejsce zabaw, tworząc w zamian rezerwat. I to jest w zasadzie wszystko, co udało się nam odnaleźć na temat tych schodów z podmurówką. Całe śledztwo ma charakter poszlakowy, więc i pewności brak, że wysnute wnioski są poprawne.
Cała rzecz ma miejsce tutaj (kółkiem zaznaczyłem schody, rombem murek):
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
12.90 km (0.00 km teren), czas: 00:44 h, avg:17.59 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Wtorek, 17 lutego 2015 | dodano: 18.02.2015
W drodzo do pracy wiatrzysko pozwalało ledwo jechać, ale droga powrotna :) miód malina i orzeszki, czyli 30km/h bezwysiłkowo osiągnięte.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
24.80 km (0.00 km teren), czas: 01:18 h, avg:19.08 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tak jak wczoraj, ale dłużej
Sobota, 14 lutego 2015 | dodano: 15.02.2015
Znowu lutowa wiosna okazała się niezawodna. Temperatura dociągnęła do 9*C, a i wiatru też nie było. Zechciałem powtórzyć drogę z dnia poprzedniego, ale tym razem wydłużając ją i nawiedzjąc gminy Ząbki, Zielonka, Kobyłka, Radzymin i dogłębniej Marki.
Naprawdę podoba mi się droga dla rowerów poprowadzona wzdłuż Trasy Toruńskiej. Szczególnie lubię ten fragment i większą radochę mam podjeżdżając.
W tle widać zjazd z TT na Wysockiego.
Po terenowej jeździe asfaltami Ząbek i Zielonki dotarłem nad Horowe Bagno. Tam, ze względu na fatalne oznakowanie szlaku/ brak własnej orientacji w terenie, eksplorowałem las dogłębniej, niż pierwotnie planowałem.
Ta rzeczka latem, pośród zieloności, musi wyglądać cudnie:
Prawdę mówiąc, nie jestem pewien czy nie jest to rów melioracyjny. Ma przebieg prostoliniowy, z innymi ciekami łączy się pod kątem
i takoż skręca.
Czekała mnie przeprawa przez wąski, kruchy i chybotliwy most.
Na szczęście obyło się bez ofiar.
W końcu dotarłem do miejsca, gdzie jechać się nie dało. Ostro pod górę, po piachu i lodzie. Przejechałem może 5 metrów, gdy tylne koło zabuksowało i ... spacer.
Dotarłem na szczyt i ujrzałem:
zjazd po piachu, kolejną zapiaszczoną górkę i drogę przetykaną bagienkami. Te na szczęście jeszcze nie rozmarzły, więc przeszedłem suchą nogą. Dalej zielony szlak rowerowy wiódł przez miejsce wycinki. Musiałem iść objazdem przez krzaczory, bo ścieżyna zawalona była ściętymi gałęziami i młodymi drzewkami. Kawałek dalej szlak poprowadzono po ludzku czyli drogą, a nie po ścieżkach :P. Mimo oznakowania skręcającego szlaku do rezerwatu Horowe Bagno, nie skusiłem się, gdyż znowu całość była zawalona odpadami powycinkowymi.
Samej drogi nie sfotografowałem. Po prostu utonąłbym w tej drodze, gdybym zatrzymał się. Fotę dopiero zrobiłem gdy miałem grunt pod nogami (czyt. asfalt).
Przyjechałem błotem, widocznym na zdjęciu na wprost. I podobnie wyglądała droga w lesie.
I tak oto dotarłem do ulicy Dworkowej w Kobyłce, skąd jak cywilizowany człowiek pomknąłem asfaltami przez Nadmę do Marek.
Dopiero tu stał znak informujący o gminie, chociaż Nadma też należy do gminy Radzymin.
Przeprawiłem się piechotą przez "ósemkę".W Markach, w myjni, za 2 zł, zmyłem błoto z roweru.
Uważałem, żeby strumienia nie kierować na łożyska.
Okazało się, że niepotrzebnie zainwestowałem w mycie, albowiem ul. Spacerowa niewiele się różni od Dworkowej. Błoto było tak samo lepkie, lecz płytsze ( ok. 2cm), ale za to przez kilka kilometrów.
W końcu dotarłem do Trasy Toruńskiej. I po twardym, niezabłoconym, wróciłem do domu. Wracając, dziwiłem się, że mimo popołudnia, temperatury 9*C, miejsca położone w cieniu, są ciągle pokryte szronem.
Tędy jechałem i spacerowałem:
PS. Zwłoki BMW zostały już sprzątnięte.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Naprawdę podoba mi się droga dla rowerów poprowadzona wzdłuż Trasy Toruńskiej. Szczególnie lubię ten fragment i większą radochę mam podjeżdżając.
W tle widać zjazd z TT na Wysockiego.
Po terenowej jeździe asfaltami Ząbek i Zielonki dotarłem nad Horowe Bagno. Tam, ze względu na fatalne oznakowanie szlaku/ brak własnej orientacji w terenie, eksplorowałem las dogłębniej, niż pierwotnie planowałem.
Ta rzeczka latem, pośród zieloności, musi wyglądać cudnie:
Prawdę mówiąc, nie jestem pewien czy nie jest to rów melioracyjny. Ma przebieg prostoliniowy, z innymi ciekami łączy się pod kątem
i takoż skręca.
Czekała mnie przeprawa przez wąski, kruchy i chybotliwy most.
Na szczęście obyło się bez ofiar.
W końcu dotarłem do miejsca, gdzie jechać się nie dało. Ostro pod górę, po piachu i lodzie. Przejechałem może 5 metrów, gdy tylne koło zabuksowało i ... spacer.
Dotarłem na szczyt i ujrzałem:
zjazd po piachu, kolejną zapiaszczoną górkę i drogę przetykaną bagienkami. Te na szczęście jeszcze nie rozmarzły, więc przeszedłem suchą nogą. Dalej zielony szlak rowerowy wiódł przez miejsce wycinki. Musiałem iść objazdem przez krzaczory, bo ścieżyna zawalona była ściętymi gałęziami i młodymi drzewkami. Kawałek dalej szlak poprowadzono po ludzku czyli drogą, a nie po ścieżkach :P. Mimo oznakowania skręcającego szlaku do rezerwatu Horowe Bagno, nie skusiłem się, gdyż znowu całość była zawalona odpadami powycinkowymi.
Samej drogi nie sfotografowałem. Po prostu utonąłbym w tej drodze, gdybym zatrzymał się. Fotę dopiero zrobiłem gdy miałem grunt pod nogami (czyt. asfalt).
Przyjechałem błotem, widocznym na zdjęciu na wprost. I podobnie wyglądała droga w lesie.
I tak oto dotarłem do ulicy Dworkowej w Kobyłce, skąd jak cywilizowany człowiek pomknąłem asfaltami przez Nadmę do Marek.
Dopiero tu stał znak informujący o gminie, chociaż Nadma też należy do gminy Radzymin.
Przeprawiłem się piechotą przez "ósemkę".W Markach, w myjni, za 2 zł, zmyłem błoto z roweru.
Uważałem, żeby strumienia nie kierować na łożyska.
Okazało się, że niepotrzebnie zainwestowałem w mycie, albowiem ul. Spacerowa niewiele się różni od Dworkowej. Błoto było tak samo lepkie, lecz płytsze ( ok. 2cm), ale za to przez kilka kilometrów.
W końcu dotarłem do Trasy Toruńskiej. I po twardym, niezabłoconym, wróciłem do domu. Wracając, dziwiłem się, że mimo popołudnia, temperatury 9*C, miejsca położone w cieniu, są ciągle pokryte szronem.
Tędy jechałem i spacerowałem:
PS. Zwłoki BMW zostały już sprzątnięte.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
60.44 km (6.00 km teren), czas: 03:20 h, avg:18.13 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wzdłuż Trasy Toruńskiej do Marek
Piątek, 13 lutego 2015 | dodano: 14.02.2015
Pogoda piękna,czyli +8*C, wiatr minimalny, słoneczko świecące cały czas i wielka chęć pojeżdżenia. Wybór padł na trasę, na której mnie jeszcze nie było. Sprawdziłem jak wygląda DDR wzdłuż całej Trasy Toruńskiej. I wygląda całkiem nieźle. Jest kilka drobiazgów, do których można się przyczepić, lecz nie wartych wspominania, bo na tle innych wypada lepiej. Musiałem przejechać przez kilka przejazdów przez drogi prowdzące do centrów handlowych i za każdym razem kierowcy ustępowali pierwszeństwa. Żaden nie wymusił bądź nie stworzył nieprzyjemnej sytuacji.
W okolicach M1, po części przeznaczonej dla rowerów, lazły dwie mamusie z wózkami i były mocno zdziwione zwróconą im uwagą, że część dla pieszych ma kolor szary. Kilkanaście metrów dalej podjechałem do kolejnej parki mamusiek z wózkami. Tym razem od tyłu, mocno zwolniłem, poczekałem aż się rozejdą na boki ( jedna na trawnik, druga na chodnik) i dopiero przejechałem, a one wróciły na ddr. Fajne, nie?
Dzisiaj po raz pierwszy od niepamiętnych czasów w cienkiej czapce i bez rękawiczek. Po dwóch kilometrach łapy mi się spociły i musiałem je zdjąć.
W czwartek idioci z Kielc wybrali sobie jedyny kawałek Wisłostrady nieogrodzony barierkami energochłonnymi i wypadli z trasy na ddr:
W piątek złom nadal zaśmieca przejazd ( okolice ul.ul. Dewajtis i Papirusów):
Przejazd po jeszcze nieotwartej drodze przez most Grota:
A po drugiej stronie Wisły tereny FSO widziane z Trasy Toruńskiej:
i rzut okiem w stronę torów
:.
Tędy jechałem:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W okolicach M1, po części przeznaczonej dla rowerów, lazły dwie mamusie z wózkami i były mocno zdziwione zwróconą im uwagą, że część dla pieszych ma kolor szary. Kilkanaście metrów dalej podjechałem do kolejnej parki mamusiek z wózkami. Tym razem od tyłu, mocno zwolniłem, poczekałem aż się rozejdą na boki ( jedna na trawnik, druga na chodnik) i dopiero przejechałem, a one wróciły na ddr. Fajne, nie?
Dzisiaj po raz pierwszy od niepamiętnych czasów w cienkiej czapce i bez rękawiczek. Po dwóch kilometrach łapy mi się spociły i musiałem je zdjąć.
W czwartek idioci z Kielc wybrali sobie jedyny kawałek Wisłostrady nieogrodzony barierkami energochłonnymi i wypadli z trasy na ddr:
W piątek złom nadal zaśmieca przejazd ( okolice ul.ul. Dewajtis i Papirusów):
Przejazd po jeszcze nieotwartej drodze przez most Grota:
A po drugiej stronie Wisły tereny FSO widziane z Trasy Toruńskiej:
i rzut okiem w stronę torów
:.
Tędy jechałem:
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
35.91 km (0.00 km teren), czas: 01:48 h, avg:19.95 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Czwartek, 12 lutego 2015 | dodano: 13.02.2015
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
27.21 km (0.00 km teren), czas: 01:23 h, avg:19.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Środa, 11 lutego 2015 | dodano: 11.02.2015
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
33.59 km (0.00 km teren), czas: 01:43 h, avg:19.57 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Poniedziałek, 9 lutego 2015 | dodano: 10.02.2015
Rano -3*C, sypiący śnieg, wszystkie ddr zaśnieżone i spora frajda z jazdy. Pierwszy raz w takich warunkach okazał się nad wyraz przyjemny. Opony zachowują się wyśmienicie. Żadnych poślizgów, pod górkę/ z górki, pełna kontrola wbrew wcześniejszym obawom. Przyznać się jednak muszę do dość askuranckich zjazdów. Mianowicie częste hamowanie tyłem i nieprzekraczanie ~20km/h.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
24.76 km (0.00 km teren), czas: 01:29 h, avg:16.69 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)