- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2014
Dystans całkowity: | 232.77 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 116.39 km |
Więcej statystyk |
Uzupełnienie- lutowe dojazdy x7
Piątek, 28 lutego 2014 | dodano: 08.04.2014
Teraz lutowe w imponującej liczbie siedmiu oraz jeden przejazd do Konstancina ( 46,51 km). A styczniowych nie pamiętam, ale i tak dużo nie stracę w statystykach ( pewnie coś circa about 150 km).
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:
Dane wycieczki:
219.27 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jazda po Warszawie
Niedziela, 23 lutego 2014 | dodano: 27.03.2014
Najpierw pracowaliśmy przy liczniku. Początkowo nie chciał działać.Po poprawieniu magnesu na szprysze wszystko już było w porządku.
Wyjechaliśmy około 12. Pojechaliśmy do ulicy Kasprowicza. Skręciliśmy do alei Zjednoczenia. Byłem zmęczony. Jechaliśmy długo. Ale co. Gdy skręciliśmy w aleję dojechaliśmy do ulicy Marymonckiej. Tata i mój brat Grześ jechali szybko a ja wolno.
Dojechaliśmy do Podleśnej i zrobiliśmy długi postój.
Oczywiście dla mnie. Później był długi zjazd. jechałem 32 km/h. Muszę dodać ,że było dużo ludzi. Później była długa prosta, na której Grześ i tata czekali. Później mostek.
Zatrzymaliśmy się przy Wisłostradzie.
Był postój długi oczywiście.I znowu wyprzedził mnie brat i tata i zostałem w tyle.
Dojechaliśmy do Gwiaździstej. Jechaliśmy koło parku linowego. Był też długi podjazd. Potem postój brat Grześ pojechał dalej, ale wrócił. Potem była długa prosta. Potem światła, na których ktoś mi wszedł pod koła. Potem znowu Kasprowicza, skręt w Sokratesa i Conrada. I to na tyle.
Fotografował Grześ'o.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyjechaliśmy około 12. Pojechaliśmy do ulicy Kasprowicza. Skręciliśmy do alei Zjednoczenia. Byłem zmęczony. Jechaliśmy długo. Ale co. Gdy skręciliśmy w aleję dojechaliśmy do ulicy Marymonckiej. Tata i mój brat Grześ jechali szybko a ja wolno.
Dojechaliśmy do Podleśnej i zrobiliśmy długi postój.
Oczywiście dla mnie. Później był długi zjazd. jechałem 32 km/h. Muszę dodać ,że było dużo ludzi. Później była długa prosta, na której Grześ i tata czekali. Później mostek.
Zatrzymaliśmy się przy Wisłostradzie.
Był postój długi oczywiście.I znowu wyprzedził mnie brat i tata i zostałem w tyle.
Dojechaliśmy do Gwiaździstej. Jechaliśmy koło parku linowego. Był też długi podjazd. Potem postój brat Grześ pojechał dalej, ale wrócił. Potem była długa prosta. Potem światła, na których ktoś mi wszedł pod koła. Potem znowu Kasprowicza, skręt w Sokratesa i Conrada. I to na tyle.
Fotografował Grześ'o.
Rower:
Dane wycieczki:
13.50 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Fatalna kondycja na początek sezonu
Niedziela, 23 lutego 2014 | dodano: 27.03.2014
23.02 po śniegowej przerwie pojechałem na króciutką przejażdżkę z tatą i Grześkiem. Mama, została w sztabie i stamtąd, jako głównodowodząca, wszystkiego zabraniała. Nie pozwoliła pojechać do Puszczy Kampinoskiej, bo może być błoto i cali się utytłamy. Ścieżką nad Wisłą po praskiej stronie też nie mogliśmy pojechać, bo za daleko i również mogło być błoto. Skończyło się na asfaltowej trasie, czyli: Conrada-Sokratesa-Kasprowicza-Zjednoczenia-Marymoncka-Podleśna ( tata straszył mnie podjazdami w drodze powrotnej)-Park przy Gwiaździstej-wzdłuż Wisłostrady-w stronę huty trasą Mostu Północnego-Sokratesa-Conrada. Wyczekiwany koniec nastąpił po 14 km. Mimo początkowosezonowego zmęczenia jestem bardzo rad z tego króciutkiego wypadu.
Zapomniałem wspomnieć, że jeżdżę teraz na rowerze otrzymanym od Grześka. Jest większy od mojego poprzedniego, bo ma koła 24", podwójną amortyzację (tzw. full) i jest typowym makrokeszem. Grzesiek mi go oddał, gdyż dostał od rodziców Meridę Kalahari i jest nią zachwycony. Jestem pod wrażeniem, jak Grześ sobie świetnie radzi na rowerze. Dla niego to też był początek jazd, a mimo to w ogóle się nie zmęczył.
Z całej niedzielnej wyprawy najbardziej zapadły mi w pamięć zmęczenie, bolące ręce (?), nogi oraz automat z karmą dla kaczek, którego nie widziałem.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zapomniałem wspomnieć, że jeżdżę teraz na rowerze otrzymanym od Grześka. Jest większy od mojego poprzedniego, bo ma koła 24", podwójną amortyzację (tzw. full) i jest typowym makrokeszem. Grzesiek mi go oddał, gdyż dostał od rodziców Meridę Kalahari i jest nią zachwycony. Jestem pod wrażeniem, jak Grześ sobie świetnie radzi na rowerze. Dla niego to też był początek jazd, a mimo to w ogóle się nie zmęczył.
Z całej niedzielnej wyprawy najbardziej zapadły mi w pamięć zmęczenie, bolące ręce (?), nogi oraz automat z karmą dla kaczek, którego nie widziałem.
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)