- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
Urlop: Wdzydze-Kościerzyna
Wtorek, 19 sierpnia 2014 | dodano: 06.09.2014Kategoria >100 km
Jako, że w tym roku nie udało się pojechać w Bory Tucholskie na dłużej, wykorzystałem fakt, iż rowerem mam całkiem niedaleko i odbyłem podróż sentymentalną. W latach 85 i 89 byłem na obozach w Głuchym Borze, a w 87 w Grzybowie nad jeziorem Sominko. Nie same miejsca obozów były moim celem, lecz okolica. Myślę, że po ćwierć wieku nie rozpoznałbym miejsca w lesie, w którym mieliśmy rozbite namioty. Początek trasy dobrze pagórkowaty, czasami szutrowaty, z zachodnim wiatrem prosto w gębę dały mi mocno popalić. Takie warunki miałem przez 35 km.
Widoczki między Czarnocinem a Jaroszowem. Notabene taką pogodę mieliśmy przez cały pobyt.
I pomyśleć, że jeszcze rok temu, wahałem się, czy z powodu wiatru nie jechać do pracy samochodem. A tu, proszę, 35 km zaliczone i dalej przed siebie i co ważniejsze- zadowolony!
Mniej więcej od granicy Borów wiatr ustał i zaczęło świecić piękne słońce. Od razu inna jazda się zaczęła, a kilometry niemal same leciały.
Dopiero w Kościerzynie zakaz jazdy rowerami, a tym samym wyboisto-piesza DDR mnie pohamowała. Podziwiałem korek w Kościerzynie (jak przed Zachodnim), cieszyłem się, że jestem dużo szybszy, słuchałem dopingu: "Ej, ty, zmień przerzutkę" gdy podjeżdżałem na wiadukt, szukałem drogowskazów z drogą nr 221. Gdy znalazłem to skręciłem i poczułem się zniesmaczony stanem drogi: przy krawędzi wyboista, czasem dziurawa, więc początkowo trzymałem się metr od krawędzi. Na szczęście długo tak nie było. Może po dwóch kilometrach asfalt się wygładził, a ruch zmalał zauważalnie. Od Nowej Karczmy wróciły górki, widoki na pola za zbelowaną słomą, nieduże lasy, jeziorka...Cudowne oderwanie od Warszawy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Widoczki między Czarnocinem a Jaroszowem. Notabene taką pogodę mieliśmy przez cały pobyt.
I pomyśleć, że jeszcze rok temu, wahałem się, czy z powodu wiatru nie jechać do pracy samochodem. A tu, proszę, 35 km zaliczone i dalej przed siebie i co ważniejsze- zadowolony!
Mniej więcej od granicy Borów wiatr ustał i zaczęło świecić piękne słońce. Od razu inna jazda się zaczęła, a kilometry niemal same leciały.
Dopiero w Kościerzynie zakaz jazdy rowerami, a tym samym wyboisto-piesza DDR mnie pohamowała. Podziwiałem korek w Kościerzynie (jak przed Zachodnim), cieszyłem się, że jestem dużo szybszy, słuchałem dopingu: "Ej, ty, zmień przerzutkę" gdy podjeżdżałem na wiadukt, szukałem drogowskazów z drogą nr 221. Gdy znalazłem to skręciłem i poczułem się zniesmaczony stanem drogi: przy krawędzi wyboista, czasem dziurawa, więc początkowo trzymałem się metr od krawędzi. Na szczęście długo tak nie było. Może po dwóch kilometrach asfalt się wygładził, a ruch zmalał zauważalnie. Od Nowej Karczmy wróciły górki, widoki na pola za zbelowaną słomą, nieduże lasy, jeziorka...Cudowne oderwanie od Warszawy.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
101.36 km (0.00 km teren), czas: 05:14 h, avg:19.37 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj