- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2015
Dystans całkowity: | 606.43 km (w terenie 9.00 km; 1.48%) |
Czas w ruchu: | 30:10 |
Średnia prędkość: | 20.10 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 35.67 km i 1h 46m |
Więcej statystyk |
Po szprychy i z Arkiem
Sobota, 11 kwietnia 2015 | dodano: 12.04.2015
Wziąłem się za mycie napędu. Zrobiłem to i podczas zakładania łańcucha okazało się, że dwie szprychy w tylnym kole wzięły się i pękły. Minęło południe, wszystko czynne ( o ile czynne) do 14:00, więc trzeba się uwijać, aby zdążyć. Najbliżej mam na drugą stronę Conrada, na bazarek. Lecę galopem i dupa... szprych mi od ręki nie wymieni, bo nie ma ani szprych, ani czasu. Ładnie podziękowałem i galopkiem przed siebie na Powstańców przy Bolkowskiej. Szprychy były, czasu za to też brakło w serwisie. Cóż począć? Kupić szprychy, kupić wreszcie bacik i w domu samodzielnie wymienić.
Nawet się udało. Centrowanie koła wg szczęk hamulcowych również wyszło wcale znośnie, zwłaszcza, jeżeli to było moje drugie samodzielne centrowanie. Oznacza to, że rower znów jest sprawny i można pomykać.
Po obiedzie tylko z Arkiem na kolejną przejażdżkę (dwóch starszych, smierdzących leni, zostało w domu). Zrobiliśmy trasę przez mosty Grota i Północny i nawet miejscami jechało się przyjemnie. Dużego natężenia ruchu nie było od Dewajtis, wzdłuż Wisłostrady, przez Grota do Modlińskiej. Na pozostałych odcinkach tłumy niedzielnych kierowców rowerów. Znakomita większość nie potrafi jechać po prawej stronie, ruchem prostoliniowym ani zjechać do swojej prawej widząc rower jadący z przeciwka. Parę razy zdarzało mi się zwalniać, gdy widziałem jakąś bździągwę będącą na kursie kolizyjnym, i czekać, by w ostatniej chwili procesor podpowiedział jej, czym grozi jazda na czołowe. Ciśnienie mi skoczyło nie przez wysiłek spowodowany jazdą, ale przez przez bezmyślność, ignorancję, egoizm innych "rowerzystów". W końcu pomyślałem "Dość! ". Dlaczego ja, jadąc po prawej, przy krawędzi mam się stresować za innych? Swoje ważę, więc mam sporą przewagę energii kinetycznej nad większością. I skończyło się przejmowanie idiotami z naprzeciwka.
Po tej krótkiej trasie mam sredecznie dosyć weekendowych jazd po ddrach. Zapowiedziałem dziecku, że następna jazda tylko po ulicach, ponieważ jest mniej stresująca i przyjemniejsza.
Gdzieś tu szlag mnie trafiał:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nawet się udało. Centrowanie koła wg szczęk hamulcowych również wyszło wcale znośnie, zwłaszcza, jeżeli to było moje drugie samodzielne centrowanie. Oznacza to, że rower znów jest sprawny i można pomykać.
Po obiedzie tylko z Arkiem na kolejną przejażdżkę (dwóch starszych, smierdzących leni, zostało w domu). Zrobiliśmy trasę przez mosty Grota i Północny i nawet miejscami jechało się przyjemnie. Dużego natężenia ruchu nie było od Dewajtis, wzdłuż Wisłostrady, przez Grota do Modlińskiej. Na pozostałych odcinkach tłumy niedzielnych kierowców rowerów. Znakomita większość nie potrafi jechać po prawej stronie, ruchem prostoliniowym ani zjechać do swojej prawej widząc rower jadący z przeciwka. Parę razy zdarzało mi się zwalniać, gdy widziałem jakąś bździągwę będącą na kursie kolizyjnym, i czekać, by w ostatniej chwili procesor podpowiedział jej, czym grozi jazda na czołowe. Ciśnienie mi skoczyło nie przez wysiłek spowodowany jazdą, ale przez przez bezmyślność, ignorancję, egoizm innych "rowerzystów". W końcu pomyślałem "Dość! ". Dlaczego ja, jadąc po prawej, przy krawędzi mam się stresować za innych? Swoje ważę, więc mam sporą przewagę energii kinetycznej nad większością. I skończyło się przejmowanie idiotami z naprzeciwka.
Po tej krótkiej trasie mam sredecznie dosyć weekendowych jazd po ddrach. Zapowiedziałem dziecku, że następna jazda tylko po ulicach, ponieważ jest mniej stresująca i przyjemniejsza.
Gdzieś tu szlag mnie trafiał:
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
30.06 km (0.00 km teren), czas: 01:48 h, avg:16.70 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD z wrzodem na dupie cz. 2
Piątek, 10 kwietnia 2015 | dodano: 10.04.2015
Dzisiaj wiedziałem co mnie czeka i z takim nastawieniem wyszedłem. Nie pomyliłem się ani o jotę. Pierwszy kilometr zmęczył mnie bardziej niż sobotnia przejażdżka. Głównie dlatego, że szukałem najmniej bolesnej pozycji. Było to niemal niewykonalne, bo to cholerstwo wybrało sobie najgorsze miejsce, a mianowicie wyskoczyło na wysokości kości kłykciowej. Stawałem raz na jednym pedale, raz na drugim dopasowując zad do siodełka. Wierciłem się, przesuwałem, kombinowałem. W końcu osiągnąłem kompromis między wygodą a bólem. Jeżeli tyłek nie bolał, bo siedziałem odpowiednio, to bolały ręce od zapierania się i nogi, gdyż jechałem lekko zsunięty. Wreszcie, po sześciu kilometrach jakoś zgrał mi się ból z pozycją i mogłem jechać w miarę normalnie. Mimo pozornej wygody nie wszystko byo w porządku - jakikolwiek wybój, podbicie powodowały kłucia i potrzebę ponownego dopasowywania się do siodełka. Powrót z pracy dokładnie taki sam, tylko w drugą stronę, bo do domu. I też pierwszy kilometr wymęczył mnie najbardziej.
Chciałem jutro gdzieś pojechać, wreszcie jest pogoda jaką lubię, ale chyba nic z tego nie wyjdzie, bo musiało mi wyskoczyć coś tak złośliwego w tak fatalnym miejscu. Rana ponakłuwana, wyciśnięta, zmniejszona, opatrzona, więc czekam na efekty do jutrzejszego poranka.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Chciałem jutro gdzieś pojechać, wreszcie jest pogoda jaką lubię, ale chyba nic z tego nie wyjdzie, bo musiało mi wyskoczyć coś tak złośliwego w tak fatalnym miejscu. Rana ponakłuwana, wyciśnięta, zmniejszona, opatrzona, więc czekam na efekty do jutrzejszego poranka.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
24.79 km (0.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:19.83 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD z wrzodem na dupie
Czwartek, 9 kwietnia 2015 | dodano: 10.04.2015
Ładnie, ciepło, aż chce się jeździć. I nie tylko mnie. Tłumy wyległy na drogi dla rowerów, głównie weturylowców, z gatunku tych, co to jeżdzą środkiem, od prawej do lewej lub parami. Oraz jedna panienka lat późne naście na rolkach. Przy Żwirki stała obok jakiegoś rowerzysty, po zmianie swiateł jechała równo z nim, wymachując nogami na całą szerokość drogi. Wyprzedzenie było mocno utrudnione, ale nie niemożliwe, skoro w końcu mi się udało.
Paradoksalnie, zacząłem tęsknić za gorszą pogodą, niższymi temperaturami, gdy takie weturylo lub inne rolki siedziały w domu.
Natomiast tytuł należy odczytać dosłownie. Rano wgramoliłem się na siodełko i coś mnie kłuje. Przejechałem nieduży kawałek, wyjąłem klucze z tylnej kieszeni, myśląc, że to one mnie tak uwierają. Nie pomogło. W takim razie ciśnie mnie miejsce zszycia kieszeni ze spodniami, pomyślałem. Jakoś dojechałem. Wracałem też "jakoś" i to bardzo "jakoś". Wieczorne oględziny dokonane przez pielęgniarkę powaliły mnie diagnozą. Tak jak napisałem w tytule. Zabrzmiało to jak wyrok i wywołało panikę. Tramwajem? O nie! Samochodem? W warsztacie od grudnia, bo zapomnałem odebrać. Więc pozostaje tylko rower. Ale jak na nim wysiedzieć? Kolejny dzień pokazał.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Paradoksalnie, zacząłem tęsknić za gorszą pogodą, niższymi temperaturami, gdy takie weturylo lub inne rolki siedziały w domu.
Natomiast tytuł należy odczytać dosłownie. Rano wgramoliłem się na siodełko i coś mnie kłuje. Przejechałem nieduży kawałek, wyjąłem klucze z tylnej kieszeni, myśląc, że to one mnie tak uwierają. Nie pomogło. W takim razie ciśnie mnie miejsce zszycia kieszeni ze spodniami, pomyślałem. Jakoś dojechałem. Wracałem też "jakoś" i to bardzo "jakoś". Wieczorne oględziny dokonane przez pielęgniarkę powaliły mnie diagnozą. Tak jak napisałem w tytule. Zabrzmiało to jak wyrok i wywołało panikę. Tramwajem? O nie! Samochodem? W warsztacie od grudnia, bo zapomnałem odebrać. Więc pozostaje tylko rower. Ale jak na nim wysiedzieć? Kolejny dzień pokazał.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
24.79 km (0.00 km teren), czas: 01:13 h, avg:20.38 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Środa, 8 kwietnia 2015 | dodano: 10.04.2015
Wracałem, z okazji ładnej pogody, dookoła, przez podwarszawkie miejscowości: Ursus, Mory, Blizne. Będąc już na Chomiczówce zauważyłem, że mi zabraknie ~2km do pełnej dziesiątki. Dokręciłem brakujący kawałek jadąc w stronę lasu. Na lotnisku w tym czasie lądował helikopter chyba LPR ( nie mylić z Ligą Polskich Rodzin), a kawałek dalej wojskowy popisywał się na niewielkiej wysokości, robiąc przede wszystkim kupę hałasu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
40.13 km (0.00 km teren), czas: 02:02 h, avg:19.74 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Wtorek, 7 kwietnia 2015 | dodano: 10.04.2015
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
25.01 km (0.00 km teren), czas: 01:17 h, avg:19.49 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Piastów, Pruszków etc
Sobota, 4 kwietnia 2015 | dodano: 10.04.2015
Wstydem było mieć tyle niezaliczonych gmin, tak niedaleko domu. Po długim (prawie dwugodzinnym) przekonywaniu siebie, że chmurzyska takie straszne nie są, zebrałem się w sobie i pojechałem. Droga wzdłuż Powstańców Śl. jak zawsze wyboista, dziurawa, lecz niedużo przed Radiową pojawił się promyk nadziei. Wg znaków został oddany do użytku fragment ddr lecący do Radiowej. Czar prysł, gdy zbliżyłem się do wjazdu na asfalt. Krawężnik wysoki na co najmniej 5 cm. spowodował uspokojenie ruchu rowerowego. Zlazłem, wtaszczyłem rower pod toto i nie omieszkałem sfotografować absurdu. Pan Pełnomocnik Rowerowy twierdzi, że droga jeszcze nie jest oddana do użytku, ale bez względu na to, ten podjazd wyglądał na wykończony, a roboty w tym miejscu na zakończone. Czyli, wniosek nasuwa się sam: kolejna tandeta wynikająca z bezmyślności (bo chyba nie ze złej woli). Teraz wykonawca wyśle kilku fachowców z diaksem, zetną oni kawał krawężnika, jakoś obniżą asfalt i już będzie można normalnie jeździć. Ale czy nie można było tak od razu? Ech...
Potem już poszło z górki. Nic nie denerwowało, techniczna równiutka, gmina Piastów zaliczona bardzo po macoszemu. A kierowcy? Kierowcy wszyscy wyprzedzali zachowując nie mniej niż metr odstępu. Do żadnego wyprzedzającego nie sięgnąłbym ręką, gdybym próbował. Do tego stopnia byli kulturalni, że ani razu nie zostałem strąbiony jadąc niemal środkiem jezdni. A środkiem musiałem pojechać kilka razy, bo za Domaniewkiem w stronę Błonia tu i ówdzie dziury były jak po bombardowaniu.
W Rokitnie skręciłem na czerwony szlak. trochę błotnisty, ale cichy i bez ruchu. Nawet dziwiłem się czemu nikt nie skraca tędy drogi do trasy poznańskiej, ale po kilometrze zagadka sama się rozwiązała. Metrowy nasyp kolejowy, bez przejazdu, bez przejścia wyrósł na końcu szutrówki. Cóż było robić? Rozejrzałem się uważnie, wziąłem rower pod pachę i przeszedłem zgodnie z oznakowaniem szlaku.
Za Kopytowem równiusim asfaltem przez Pilaszków, Pogroszew pomknąłem w stronę Warszawy. Tempo utrzymywałem całkiem znośne, bo w granicach 32-34 km/h. Przyznać się muszę, że miałem świetny wiatr w plecy i jemu zawdzięczam takie prędkości.
W dwóch wymienionych wcześniej wioskach chciałem sprawdzić wyskalowanie licznika, jak to zrobili co poniektórzy. Zrezygnoawałem z tej metody sprawdzania, gdy okazało się, że rozbieżności pomiędzy wyznaczonymi "kilometrami" sięgają 50m. ( tzn. najdłuższy "kilometr" był dłuższy od najkrótszego o 50m =>5%!).
Dojechałem do domu zadowolony z pokonania niechęci do jazdy w czasie zachmurzenia. Zwłaszcza, że kilka chwil po wyjściu wyszło całkiem ładne słoneczko.
Widok, który mnie ucieszył - nowa ddr
Widok, który mnie zmartwił - kilkucentymetrowy krawężnik na podjeździe
W Konotopie przynajmniej nazywają rzeczy po imieniu. Zwykłe "wyrwy" zamiast "wyboje" bądź "ubytki"
Przebieg czerwonego szlaku pomiędzy Rokitnem i Kopytowem
Kolekcja sobotnich tabliczek
Tędy się przejechałem:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Potem już poszło z górki. Nic nie denerwowało, techniczna równiutka, gmina Piastów zaliczona bardzo po macoszemu. A kierowcy? Kierowcy wszyscy wyprzedzali zachowując nie mniej niż metr odstępu. Do żadnego wyprzedzającego nie sięgnąłbym ręką, gdybym próbował. Do tego stopnia byli kulturalni, że ani razu nie zostałem strąbiony jadąc niemal środkiem jezdni. A środkiem musiałem pojechać kilka razy, bo za Domaniewkiem w stronę Błonia tu i ówdzie dziury były jak po bombardowaniu.
W Rokitnie skręciłem na czerwony szlak. trochę błotnisty, ale cichy i bez ruchu. Nawet dziwiłem się czemu nikt nie skraca tędy drogi do trasy poznańskiej, ale po kilometrze zagadka sama się rozwiązała. Metrowy nasyp kolejowy, bez przejazdu, bez przejścia wyrósł na końcu szutrówki. Cóż było robić? Rozejrzałem się uważnie, wziąłem rower pod pachę i przeszedłem zgodnie z oznakowaniem szlaku.
Za Kopytowem równiusim asfaltem przez Pilaszków, Pogroszew pomknąłem w stronę Warszawy. Tempo utrzymywałem całkiem znośne, bo w granicach 32-34 km/h. Przyznać się muszę, że miałem świetny wiatr w plecy i jemu zawdzięczam takie prędkości.
W dwóch wymienionych wcześniej wioskach chciałem sprawdzić wyskalowanie licznika, jak to zrobili co poniektórzy. Zrezygnoawałem z tej metody sprawdzania, gdy okazało się, że rozbieżności pomiędzy wyznaczonymi "kilometrami" sięgają 50m. ( tzn. najdłuższy "kilometr" był dłuższy od najkrótszego o 50m =>5%!).
Dojechałem do domu zadowolony z pokonania niechęci do jazdy w czasie zachmurzenia. Zwłaszcza, że kilka chwil po wyjściu wyszło całkiem ładne słoneczko.
Widok, który mnie ucieszył - nowa ddr
Widok, który mnie zmartwił - kilkucentymetrowy krawężnik na podjeździe
W Konotopie przynajmniej nazywają rzeczy po imieniu. Zwykłe "wyrwy" zamiast "wyboje" bądź "ubytki"
Przebieg czerwonego szlaku pomiędzy Rokitnem i Kopytowem
Kolekcja sobotnich tabliczek
Tędy się przejechałem:
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
65.02 km (4.00 km teren), czas: 03:08 h, avg:20.75 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Czwartek, 2 kwietnia 2015 | dodano: 02.04.2015
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
24.44 km (0.00 km teren), czas: 01:13 h, avg:20.09 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)