- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
DPD z wrzodem na dupie cz. 2
Piątek, 10 kwietnia 2015 | dodano: 10.04.2015
Dzisiaj wiedziałem co mnie czeka i z takim nastawieniem wyszedłem. Nie pomyliłem się ani o jotę. Pierwszy kilometr zmęczył mnie bardziej niż sobotnia przejażdżka. Głównie dlatego, że szukałem najmniej bolesnej pozycji. Było to niemal niewykonalne, bo to cholerstwo wybrało sobie najgorsze miejsce, a mianowicie wyskoczyło na wysokości kości kłykciowej. Stawałem raz na jednym pedale, raz na drugim dopasowując zad do siodełka. Wierciłem się, przesuwałem, kombinowałem. W końcu osiągnąłem kompromis między wygodą a bólem. Jeżeli tyłek nie bolał, bo siedziałem odpowiednio, to bolały ręce od zapierania się i nogi, gdyż jechałem lekko zsunięty. Wreszcie, po sześciu kilometrach jakoś zgrał mi się ból z pozycją i mogłem jechać w miarę normalnie. Mimo pozornej wygody nie wszystko byo w porządku - jakikolwiek wybój, podbicie powodowały kłucia i potrzebę ponownego dopasowywania się do siodełka. Powrót z pracy dokładnie taki sam, tylko w drugą stronę, bo do domu. I też pierwszy kilometr wymęczył mnie najbardziej.
Chciałem jutro gdzieś pojechać, wreszcie jest pogoda jaką lubię, ale chyba nic z tego nie wyjdzie, bo musiało mi wyskoczyć coś tak złośliwego w tak fatalnym miejscu. Rana ponakłuwana, wyciśnięta, zmniejszona, opatrzona, więc czekam na efekty do jutrzejszego poranka.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Chciałem jutro gdzieś pojechać, wreszcie jest pogoda jaką lubię, ale chyba nic z tego nie wyjdzie, bo musiało mi wyskoczyć coś tak złośliwego w tak fatalnym miejscu. Rana ponakłuwana, wyciśnięta, zmniejszona, opatrzona, więc czekam na efekty do jutrzejszego poranka.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
24.79 km (0.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:19.83 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Komentuj