- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
Tak jak wczoraj, ale dłużej
Sobota, 14 lutego 2015 | dodano: 15.02.2015
Znowu lutowa wiosna okazała się niezawodna. Temperatura dociągnęła do 9*C, a i wiatru też nie było. Zechciałem powtórzyć drogę z dnia poprzedniego, ale tym razem wydłużając ją i nawiedzjąc gminy Ząbki, Zielonka, Kobyłka, Radzymin i dogłębniej Marki.
Naprawdę podoba mi się droga dla rowerów poprowadzona wzdłuż Trasy Toruńskiej. Szczególnie lubię ten fragment i większą radochę mam podjeżdżając.
W tle widać zjazd z TT na Wysockiego.
Po terenowej jeździe asfaltami Ząbek i Zielonki dotarłem nad Horowe Bagno. Tam, ze względu na fatalne oznakowanie szlaku/ brak własnej orientacji w terenie, eksplorowałem las dogłębniej, niż pierwotnie planowałem.
Ta rzeczka latem, pośród zieloności, musi wyglądać cudnie:
Prawdę mówiąc, nie jestem pewien czy nie jest to rów melioracyjny. Ma przebieg prostoliniowy, z innymi ciekami łączy się pod kątem
i takoż skręca.
Czekała mnie przeprawa przez wąski, kruchy i chybotliwy most.
Na szczęście obyło się bez ofiar.
W końcu dotarłem do miejsca, gdzie jechać się nie dało. Ostro pod górę, po piachu i lodzie. Przejechałem może 5 metrów, gdy tylne koło zabuksowało i ... spacer.
Dotarłem na szczyt i ujrzałem:
zjazd po piachu, kolejną zapiaszczoną górkę i drogę przetykaną bagienkami. Te na szczęście jeszcze nie rozmarzły, więc przeszedłem suchą nogą. Dalej zielony szlak rowerowy wiódł przez miejsce wycinki. Musiałem iść objazdem przez krzaczory, bo ścieżyna zawalona była ściętymi gałęziami i młodymi drzewkami. Kawałek dalej szlak poprowadzono po ludzku czyli drogą, a nie po ścieżkach :P. Mimo oznakowania skręcającego szlaku do rezerwatu Horowe Bagno, nie skusiłem się, gdyż znowu całość była zawalona odpadami powycinkowymi.
Samej drogi nie sfotografowałem. Po prostu utonąłbym w tej drodze, gdybym zatrzymał się. Fotę dopiero zrobiłem gdy miałem grunt pod nogami (czyt. asfalt).
Przyjechałem błotem, widocznym na zdjęciu na wprost. I podobnie wyglądała droga w lesie.
I tak oto dotarłem do ulicy Dworkowej w Kobyłce, skąd jak cywilizowany człowiek pomknąłem asfaltami przez Nadmę do Marek.
Dopiero tu stał znak informujący o gminie, chociaż Nadma też należy do gminy Radzymin.
Przeprawiłem się piechotą przez "ósemkę".W Markach, w myjni, za 2 zł, zmyłem błoto z roweru.
Uważałem, żeby strumienia nie kierować na łożyska.
Okazało się, że niepotrzebnie zainwestowałem w mycie, albowiem ul. Spacerowa niewiele się różni od Dworkowej. Błoto było tak samo lepkie, lecz płytsze ( ok. 2cm), ale za to przez kilka kilometrów.
W końcu dotarłem do Trasy Toruńskiej. I po twardym, niezabłoconym, wróciłem do domu. Wracając, dziwiłem się, że mimo popołudnia, temperatury 9*C, miejsca położone w cieniu, są ciągle pokryte szronem.
Tędy jechałem i spacerowałem:
PS. Zwłoki BMW zostały już sprzątnięte.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Naprawdę podoba mi się droga dla rowerów poprowadzona wzdłuż Trasy Toruńskiej. Szczególnie lubię ten fragment i większą radochę mam podjeżdżając.
W tle widać zjazd z TT na Wysockiego.
Po terenowej jeździe asfaltami Ząbek i Zielonki dotarłem nad Horowe Bagno. Tam, ze względu na fatalne oznakowanie szlaku/ brak własnej orientacji w terenie, eksplorowałem las dogłębniej, niż pierwotnie planowałem.
Ta rzeczka latem, pośród zieloności, musi wyglądać cudnie:
Prawdę mówiąc, nie jestem pewien czy nie jest to rów melioracyjny. Ma przebieg prostoliniowy, z innymi ciekami łączy się pod kątem
i takoż skręca.
Czekała mnie przeprawa przez wąski, kruchy i chybotliwy most.
Na szczęście obyło się bez ofiar.
W końcu dotarłem do miejsca, gdzie jechać się nie dało. Ostro pod górę, po piachu i lodzie. Przejechałem może 5 metrów, gdy tylne koło zabuksowało i ... spacer.
Dotarłem na szczyt i ujrzałem:
zjazd po piachu, kolejną zapiaszczoną górkę i drogę przetykaną bagienkami. Te na szczęście jeszcze nie rozmarzły, więc przeszedłem suchą nogą. Dalej zielony szlak rowerowy wiódł przez miejsce wycinki. Musiałem iść objazdem przez krzaczory, bo ścieżyna zawalona była ściętymi gałęziami i młodymi drzewkami. Kawałek dalej szlak poprowadzono po ludzku czyli drogą, a nie po ścieżkach :P. Mimo oznakowania skręcającego szlaku do rezerwatu Horowe Bagno, nie skusiłem się, gdyż znowu całość była zawalona odpadami powycinkowymi.
Samej drogi nie sfotografowałem. Po prostu utonąłbym w tej drodze, gdybym zatrzymał się. Fotę dopiero zrobiłem gdy miałem grunt pod nogami (czyt. asfalt).
Przyjechałem błotem, widocznym na zdjęciu na wprost. I podobnie wyglądała droga w lesie.
I tak oto dotarłem do ulicy Dworkowej w Kobyłce, skąd jak cywilizowany człowiek pomknąłem asfaltami przez Nadmę do Marek.
Dopiero tu stał znak informujący o gminie, chociaż Nadma też należy do gminy Radzymin.
Przeprawiłem się piechotą przez "ósemkę".W Markach, w myjni, za 2 zł, zmyłem błoto z roweru.
Uważałem, żeby strumienia nie kierować na łożyska.
Okazało się, że niepotrzebnie zainwestowałem w mycie, albowiem ul. Spacerowa niewiele się różni od Dworkowej. Błoto było tak samo lepkie, lecz płytsze ( ok. 2cm), ale za to przez kilka kilometrów.
W końcu dotarłem do Trasy Toruńskiej. I po twardym, niezabłoconym, wróciłem do domu. Wracając, dziwiłem się, że mimo popołudnia, temperatury 9*C, miejsca położone w cieniu, są ciągle pokryte szronem.
Tędy jechałem i spacerowałem:
PS. Zwłoki BMW zostały już sprzątnięte.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
60.44 km (6.00 km teren), czas: 03:20 h, avg:18.13 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Ta błotnista droga przy Horowym (która potem przechodzi w Dworkową) to faktycznie jest masakrator. Ale po okrążeniu samych jeziorek i wspięciu się na jeszcze jedną wydmę jedzie się już potem wygodną szutrówką leśną aż do Nadmy. Ogólnie lasy w okolicach Horowego są trudne dla rowerku crossowego, jak twoja Merida. Zdecydowanie lepiej tam pomykać na grubym balonie. :))
zarazek - 11:02 poniedziałek, 16 lutego 2015 | linkuj
Komentuj