- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2015
Dystans całkowity: | 749.38 km (w terenie 33.00 km; 4.40%) |
Czas w ruchu: | 39:28 |
Średnia prędkość: | 18.49 km/h |
Liczba aktywności: | 27 |
Średnio na aktywność: | 27.75 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
DPD
Piątek, 8 maja 2015 | dodano: 12.05.2015
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
25.05 km (0.00 km teren), czas: 01:12 h, avg:20.88 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Czwartek, 7 maja 2015 | dodano: 07.05.2015
Nie wziąłem krótkich majtek na podmianę i przy 20*C wracałem w długich dżynsach.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
25.68 km (0.00 km teren), czas: 01:18 h, avg:19.75 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Środa, 6 maja 2015 | dodano: 06.05.2015
Równo rok temu po raz pierwszy dosiadłem Meridy. Przez rok nakręciliśmy 7573 km, zostawiając na wieczne kurzenie Caledonię. Zużyliśmy trzy łańcuchy, dwie kasety, wymienialiśmy opony i tylko dwa razy musiałem podregulować przednią przerzutkę. Właściwie był to zabieg kosmetyczny, ponieważ wystarczyło pokręcić przy manetce i łańcuch przestawał przycierać. I nic więcej z zabiegów pielęgnacyjnych nie musiałem wykonywać. Jak na razie nic nie trzeszczy, nie puka, nie stuka - jest galancio. :)
Siodełko dwa tygodnie temu wymieniłem na takie z dziurą w środku, coby mniej mnie uciskało i mam mieszane uczucia.
Moja Kochana Żonusia kupiła Meridzie sakwy, ja błotniki, a w pracy dostałem piękną, żarówiastą czapkę. :)
Dzisiejszym DPD Merida zainaugurowała drugi rok naszej znajomości.
Lało całkiem porządnie. Wskoczyłem w ciuchy nieprzemakalne i poleciałem do pracy. W połowie drogi poczułem, że robię się wilgotny od wewnątrz. :P Okazało się być za ciepło na nieoddychające ubranie. Przy temperaturach zbliżonych do 0*C nie było takiego problemu. Ochraniacze na buty, zaimpregnowane w grudniu nadal wody nie przepuszczają i w dodatku mocno się zdziwiłem, nie odparzając sobie nóg. W temperaturze -12* nie było mi w nich za zimno, więc mogłem się spodziewać, że przy +16 będę odczuwał ukrop. Ale nie, nie było tak źle. A gdy dojechałem do pracy, deszcz zrobił sobie dłuższą przerwę i w drodze do domu był dla mnie łaskawy - tylko mżyło w okolicy Zachodniego.
Jadąc w kierunku pracy nie minąłem się z żadnym rowerzystą. :O W stronę odwrotną było ich już całkiem sporo.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Siodełko dwa tygodnie temu wymieniłem na takie z dziurą w środku, coby mniej mnie uciskało i mam mieszane uczucia.
Moja Kochana Żonusia kupiła Meridzie sakwy, ja błotniki, a w pracy dostałem piękną, żarówiastą czapkę. :)
Dzisiejszym DPD Merida zainaugurowała drugi rok naszej znajomości.
Lało całkiem porządnie. Wskoczyłem w ciuchy nieprzemakalne i poleciałem do pracy. W połowie drogi poczułem, że robię się wilgotny od wewnątrz. :P Okazało się być za ciepło na nieoddychające ubranie. Przy temperaturach zbliżonych do 0*C nie było takiego problemu. Ochraniacze na buty, zaimpregnowane w grudniu nadal wody nie przepuszczają i w dodatku mocno się zdziwiłem, nie odparzając sobie nóg. W temperaturze -12* nie było mi w nich za zimno, więc mogłem się spodziewać, że przy +16 będę odczuwał ukrop. Ale nie, nie było tak źle. A gdy dojechałem do pracy, deszcz zrobił sobie dłuższą przerwę i w drodze do domu był dla mnie łaskawy - tylko mżyło w okolicy Zachodniego.
Jadąc w kierunku pracy nie minąłem się z żadnym rowerzystą. :O W stronę odwrotną było ich już całkiem sporo.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
24.58 km (0.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:19.66 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Arkiem po łańcuch
Wtorek, 5 maja 2015 | dodano: 05.05.2015
Napęd w Meridzie nowej/starej okazał już trochę zjechany. Przymiar wpadł w łańcuch jak śliwka w kompot, koronki 6. i 7. w wolnobiegu wyszpilkowane, takoż i blat. Jeżeli potomek dalej będzie chciał jeździć to trzeba będzie zrobić. I jeszcze przednia przerzutka ma zepsutą sprężynę, dzięki czemu Arek nie ma siły zmieniać biegów.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
15.01 km (5.00 km teren), czas: 00:53 h, avg:16.99 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD + z Arkiem
Poniedziałek, 4 maja 2015 | dodano: 05.05.2015
Kółko, zwane dpd, liczyło sobie 24.49 km (wiem, bo spojrzałem na licznik, nim wyruszyłem z Arkiem).
Arek w końcu przesiadł się na nowy/stary, większy rower. Sylwetka w czasie jazdy zupełnie inna, odpadło zmęczenie i skończyło narzekanie na bolące ręce. I sam przyznał, że jeździ się dużo łatwiej.
Spod domu polecieliśmy przez Powstańców do Radiowej.
Potem wzdłuż Radiowej obrzeżami Lasku Bemowskiego, do śmieciowej góry i skręciliśmy w stronę Chomiczówki.
Widać szczery uśmiech na twarzy, gdy mnie dogania. To jest najcenniejsze w tej naszej jeździe. :)
Kolejnym etapem były testy zawieszenia, tyłka i nadgarstków na Księżycowej. Ja od razu zjechałem na ścieżkę obok, ale Arek twardo, przez kilkadziesiąt metrów tłukł się po kocich łbach. W końcu i on zrezygnował i poleciał za mną po ścieżynie. Pierwszą jazdę nowym/starym zakończyliśmy terenowym odcinkiem pomiędzy działkami na przedłużeniu ul. Maczka.
Wrażenia: Arek z nowego/starego roweru bardzo zadowolony, ja z przejażdżki z dzieckiem jeszcze bardziej
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Arek w końcu przesiadł się na nowy/stary, większy rower. Sylwetka w czasie jazdy zupełnie inna, odpadło zmęczenie i skończyło narzekanie na bolące ręce. I sam przyznał, że jeździ się dużo łatwiej.
Spod domu polecieliśmy przez Powstańców do Radiowej.
Potem wzdłuż Radiowej obrzeżami Lasku Bemowskiego, do śmieciowej góry i skręciliśmy w stronę Chomiczówki.
Widać szczery uśmiech na twarzy, gdy mnie dogania. To jest najcenniejsze w tej naszej jeździe. :)
Kolejnym etapem były testy zawieszenia, tyłka i nadgarstków na Księżycowej. Ja od razu zjechałem na ścieżkę obok, ale Arek twardo, przez kilkadziesiąt metrów tłukł się po kocich łbach. W końcu i on zrezygnował i poleciał za mną po ścieżynie. Pierwszą jazdę nowym/starym zakończyliśmy terenowym odcinkiem pomiędzy działkami na przedłużeniu ul. Maczka.
Wrażenia: Arek z nowego/starego roweru bardzo zadowolony, ja z przejażdżki z dzieckiem jeszcze bardziej
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
40.17 km (5.00 km teren), czas: 02:14 h, avg:17.99 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Powiat płoński (po części) i kawałek płockiego - wiejskiego
Niedziela, 3 maja 2015 | dodano: 04.05.2015
Zawiozłem siebie i rower do Płońska. Samochodem. Wypakowałem dwukołowca z bagażnika i poleciałem podbijać powiat płoński. Tereny takie jak lubię, tzn. z mizernym ruchem samochodowym, gładkimi ( czasami) asfaltami, gładkimi szutrówkami ciągnącymi się przez 7 km, z małą przerwą na asfalt, niedużymi wsiami. Większość siół raczej nie tworzy zwartej zabudowy, lecz jest rozrzucona pośród pól. W okolicy Góry teren bardzo delikatnie pofałdowany i pola z kwitnącym rzepakiem stwarzały sielankowy nastrój.
Kontemplację uroków przyrody przerwał mi dość gwałtownie Reksio wybiegły z bramy i celujący zębami w nogawkę. Przyspieszyłem do 30 km, a ten ciągle mi siedzi na kole. 35km/h - to samo. Dopiero 38 pozwoliło zostawić go w tyle. A skoro już się rozpędziłem do taaakiej prędkości, to przez chwilę ją utrzymywałem. Piesek okazał się jednym z mobilizujących aspektów.
Mogę domniemywać, iż w Baboszewie istnieje droga dla rowerów, bo jest dwukolorowy chodnik (szaro-czerwony) oraz na wjeździe do miejscowości, na samym początku, po lewej stronie ulicy, na chodniku stoi znak D6a, choć na jezdni nie ma wyznaczonego przejazdu. Tak to wygląda na guglowym StreetView:
Prawdopodobnie w zamyśle zarządcy drogi ten znak wyznacza ddr. Na szczęście nikt nie postawił zakazu jazdy po jezdni.
W samym Płońsku sytuacja wygląda podobnie pod względem tandetnego oznakowania. Mianowicie są wyznaczone i oznakowane przejazdy rowerowe, chodniki z kostki downa w dwóch kolorach, ale nie widziałem ani jednego znaku C13. A specjalnie się rozglądałem, chcąc mieć pewność, że jadę jezdnią nie łamiąc przepisów.
Bardzo jestem zadowolony, że wybrałem się w tamte okolice, aczkolwiek pod sam koniec trasy skonstatowałem, że bolą mnie uda, o! Zdziwiłem się wielce i wciąż dumam po czym. Zjawisko dawno już zapomniane, zwłaszcza przy tak niczemnych przebiegach.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kontemplację uroków przyrody przerwał mi dość gwałtownie Reksio wybiegły z bramy i celujący zębami w nogawkę. Przyspieszyłem do 30 km, a ten ciągle mi siedzi na kole. 35km/h - to samo. Dopiero 38 pozwoliło zostawić go w tyle. A skoro już się rozpędziłem do taaakiej prędkości, to przez chwilę ją utrzymywałem. Piesek okazał się jednym z mobilizujących aspektów.
Mogę domniemywać, iż w Baboszewie istnieje droga dla rowerów, bo jest dwukolorowy chodnik (szaro-czerwony) oraz na wjeździe do miejscowości, na samym początku, po lewej stronie ulicy, na chodniku stoi znak D6a, choć na jezdni nie ma wyznaczonego przejazdu. Tak to wygląda na guglowym StreetView:
Prawdopodobnie w zamyśle zarządcy drogi ten znak wyznacza ddr. Na szczęście nikt nie postawił zakazu jazdy po jezdni.
W samym Płońsku sytuacja wygląda podobnie pod względem tandetnego oznakowania. Mianowicie są wyznaczone i oznakowane przejazdy rowerowe, chodniki z kostki downa w dwóch kolorach, ale nie widziałem ani jednego znaku C13. A specjalnie się rozglądałem, chcąc mieć pewność, że jadę jezdnią nie łamiąc przepisów.
Bardzo jestem zadowolony, że wybrałem się w tamte okolice, aczkolwiek pod sam koniec trasy skonstatowałem, że bolą mnie uda, o! Zdziwiłem się wielce i wciąż dumam po czym. Zjawisko dawno już zapomniane, zwłaszcza przy tak niczemnych przebiegach.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
81.99 km (0.00 km teren), czas: 03:32 h, avg:23.20 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Otwarcie sezonu promowego
Sobota, 2 maja 2015 | dodano: 04.05.2015
Skoro prom przez Wisłę z Tarchodworów do Łomianek już pływa, to wykorzystaliśmy okazję i przeprawiliśmy się na drugi brzeg rzeki. I to za darmo! Dziecko zadowolone, ja też. :)
Zaczęliśmy od kupienia wody smakowej ( paskudztwo, fuj! na słodzikach).
Północnym, wałem do przystani.
Pogoda niezgorsza, ciepło, więc Arek wlał w siebie przez półtorej godziny 1,5 litra tego czegoś.
W drodze powrotnej zajechaliśmy na spory parking pod hutą, gdzie synek próbował jazd na moim rowerze. I, wbrew moim obawom szło mu całkiem nieźle. W końcu przesiadł się z 24" na 28".
Wrażenia z jazdy - tylko pozytywne. A potem przyszła Pani Ochrona ( o urodzie i posturze chłopa) i kazała opuścić teren huty.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zaczęliśmy od kupienia wody smakowej ( paskudztwo, fuj! na słodzikach).
Północnym, wałem do przystani.
Pogoda niezgorsza, ciepło, więc Arek wlał w siebie przez półtorej godziny 1,5 litra tego czegoś.
W drodze powrotnej zajechaliśmy na spory parking pod hutą, gdzie synek próbował jazd na moim rowerze. I, wbrew moim obawom szło mu całkiem nieźle. W końcu przesiadł się z 24" na 28".
Wrażenia z jazdy - tylko pozytywne. A potem przyszła Pani Ochrona ( o urodzie i posturze chłopa) i kazała opuścić teren huty.
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
19.75 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)