- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
DPD #3 i dobry uczynek
Środa, 25 maja 2016 | dodano: 29.05.2016
Edit, bo zapomniałem ( co ten wiek robi z ludzi ;) ):
W drodze powrotnej, w czasie ulewy, zaraz po przejechaniu Połczyńskiej, spostrzegłem, że kolarz ( przyodziany w żarówiastą koszulkę PKO) jadący przede mną zgubił sakwy. Zatrzymałem się, zarzuciłem je na swoje i jąłem go gonić. Po chwili kierować musiałem jedną ręką, bo drugą trzymałem znalezisko, nie chcąc go zgubić. Słabo szła mi pogoń. Kolarz uciekał chodnikami, ja za nim. Cały czas utrzymywałem kontakt wzrokowy dziarsko pedałując. W pewnym momencie znikł mi z oczu skręcając do Biedronki. Ja za nim. Dopadłem go przy bankomacie i spytałem czy nic nie zgubił. Długo trwało zanim się zorientował, że nie ma sakw. :) W odpowiedzi na pytanie o znaleźne, wykazałem się szlachetnością i odrzekłem, że wystarczy uścisk dłoni i dozgonna wdzięczność. Usłyszałem "dziękuję" i poleciałem w swoją stronę w ulewie. Przemokłem cały, ale było to nawet przyjemne.
(Kilka lat temu moja małżonka zgubiła telefon, dotykowy LG. Szczęśliwy znalazca zadzwonił do nas i zaprosił po odbiór aż na Białołękę. Chciałem mu wręczyć stówę znaleźnego, lecz odmówił. W tej sytuacji i ja nie mogłem inaczej postąpić)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W drodze powrotnej, w czasie ulewy, zaraz po przejechaniu Połczyńskiej, spostrzegłem, że kolarz ( przyodziany w żarówiastą koszulkę PKO) jadący przede mną zgubił sakwy. Zatrzymałem się, zarzuciłem je na swoje i jąłem go gonić. Po chwili kierować musiałem jedną ręką, bo drugą trzymałem znalezisko, nie chcąc go zgubić. Słabo szła mi pogoń. Kolarz uciekał chodnikami, ja za nim. Cały czas utrzymywałem kontakt wzrokowy dziarsko pedałując. W pewnym momencie znikł mi z oczu skręcając do Biedronki. Ja za nim. Dopadłem go przy bankomacie i spytałem czy nic nie zgubił. Długo trwało zanim się zorientował, że nie ma sakw. :) W odpowiedzi na pytanie o znaleźne, wykazałem się szlachetnością i odrzekłem, że wystarczy uścisk dłoni i dozgonna wdzięczność. Usłyszałem "dziękuję" i poleciałem w swoją stronę w ulewie. Przemokłem cały, ale było to nawet przyjemne.
(Kilka lat temu moja małżonka zgubiła telefon, dotykowy LG. Szczęśliwy znalazca zadzwonił do nas i zaprosił po odbiór aż na Białołękę. Chciałem mu wręczyć stówę znaleźnego, lecz odmówił. W tej sytuacji i ja nie mogłem inaczej postąpić)
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
25.68 km (0.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:20.54 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj