- Kategorie:
- >100 km.7
- Nie sam.6
- Terra incognita.5
NDM
Sobota, 28 marca 2015 | dodano: 29.03.2015
Rok temu z okładem przejechałem się do Nowego Dworu Maz. po wale wiślanym. Ścieżka biegnąca po wale spodobała mi się bardzo i chciałem kiedyś tę trasę powtórzyć. Nadszedł dzień wolny, temperatura znośna i, co najważniejsze, wiatr północny, czyli najpierw w twarz, potem w plecy. Wszystko to zdecydowało o pofatygowaniu się do NDM.
Po minięciu wykostkownego odcinka wału ścieżka zaczyna wyglądać tak:
Potem robi się węższa, przyjmując kształt rynny:
Kilkukrotnie udało mi się zaczepić pedałami o brzegi ścieżynki.
Biegnie sobie dalej, w pewnym momencie przecinając poniemieckie stanowisko ckm z II wojny światowej:
W drodze do NDM mijałem rezerwat Ławice Kiełpińskie, a w nim Bobrowe Oczko:
Nazwę tego konkretnego bajorka zaczerpnąłem z czeluści internetu. Na znalezionym zdjęciu był ten sam zbiornik, właśnie tak podpisany.
Gdy w Rajszewie wyjechałem na asfalt, uderzył mnie w twarz solidny wiatr. Zjechałem na przystanek, przyodziałem żarówiastą kamizelkę i poleciałem (18km/h ) przed siebie. Moja uwaga była skupiona na tym, co już niebawem miało się wydarzyć...Jechałem wpatrzony w licznik, czasami zerkając na drogę...i w Skierdach
nagle...
widzę...
to:
Tyle mam udokumentowanego przebiegu od 12.X.2013 :)))
Do Nowego Dworu zostało mi już tylko kilka km, które wymęczyłem, jadą cały czas pod wiatr. Ale na moście przez Wisłę nastąpił zwrot o 180*. Wiatr w plecy, tempo bardzo fajne, osiągane bez większego wysiłku. I tak to ta przyjemność trwała aż do Chomiczówki, gdzie zakończyłem trasę.
Tędy pomykałem:
Sprawy rowerowe, acz niejazdowe. Zebrałem się w sobie, zaparłem i nic...Kaseta trzymała się, jak przyspawana. W końcu, opukując koniec klucza młotkiem, udało mi się ruszyć nakrętkę. Dzięki temu Merida dostała kasetę HG50 (zamiast HG40, †5353 km) oraz łańcuch KMC X8.93 (był HG91, †4434 km).
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po minięciu wykostkownego odcinka wału ścieżka zaczyna wyglądać tak:
Potem robi się węższa, przyjmując kształt rynny:
Kilkukrotnie udało mi się zaczepić pedałami o brzegi ścieżynki.
Biegnie sobie dalej, w pewnym momencie przecinając poniemieckie stanowisko ckm z II wojny światowej:
W drodze do NDM mijałem rezerwat Ławice Kiełpińskie, a w nim Bobrowe Oczko:
Nazwę tego konkretnego bajorka zaczerpnąłem z czeluści internetu. Na znalezionym zdjęciu był ten sam zbiornik, właśnie tak podpisany.
Gdy w Rajszewie wyjechałem na asfalt, uderzył mnie w twarz solidny wiatr. Zjechałem na przystanek, przyodziałem żarówiastą kamizelkę i poleciałem (18km/h ) przed siebie. Moja uwaga była skupiona na tym, co już niebawem miało się wydarzyć...Jechałem wpatrzony w licznik, czasami zerkając na drogę...i w Skierdach
nagle...
widzę...
to:
Tyle mam udokumentowanego przebiegu od 12.X.2013 :)))
Do Nowego Dworu zostało mi już tylko kilka km, które wymęczyłem, jadą cały czas pod wiatr. Ale na moście przez Wisłę nastąpił zwrot o 180*. Wiatr w plecy, tempo bardzo fajne, osiągane bez większego wysiłku. I tak to ta przyjemność trwała aż do Chomiczówki, gdzie zakończyłem trasę.
Tędy pomykałem:
Sprawy rowerowe, acz niejazdowe. Zebrałem się w sobie, zaparłem i nic...Kaseta trzymała się, jak przyspawana. W końcu, opukując koniec klucza młotkiem, udało mi się ruszyć nakrętkę. Dzięki temu Merida dostała kasetę HG50 (zamiast HG40, †5353 km) oraz łańcuch KMC X8.93 (był HG91, †4434 km).
Rower:Merida Crossway 10 V
Dane wycieczki:
60.10 km (14.00 km teren), czas: 02:50 h, avg:21.21 km/h,
prędkość maks: 48.01 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj